[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wkrótce się rozstanie?
Ani przez moment nie łudziła się nadzieją, że Kyle się w niej
zakochał. Dowiezie ją na ranczo i czym prędzej wróci do swojego
ustronnego domu.
A to znaczy, że powinna zadbać o to, by nie dać się zranić. Plan
A nie wypalił; żeby nie wiadomo jak się starała, nie zdoła z Kyle'a
zrobić swojego brata.
Jednym słowem, trzeba będzie przystąpić do planu B, czyli do
utrzymania odpowiedniego dystansu. Uprzejme, lecz obojętne
zachowanie. Koniec z osobistymi pytaniami, przyjacielskimi
96
RS
gestami, z namawianiem Kyle'a, żeby opowiadał o swoich uczuciach.
Jeśli przypadkiem zauważy, jakie ma piękne oczy, szerokie
ramiona...
Jeśli niechcący zwróci uwagę na jedną z jego fizycznych zalet,
będzie się cieszyć miłym widokiem, ale zaraz przypomni sobie, że
Kyle na krótko pojawił się w jej życiu.
W tym momencie rozległo się pukanie. Potrafi to prze
prowadzić! Nie będzie w stanie udawać, że nie pamięta o po
całunku, ale da mu wyraznie do zrozumienia, że nie spodziewa się
ani też nie chce, by to się powtórzyło.
Jak twoja noga? spytał, gdy otworzyła mu drzwi.
Dobrze.
Wyraz jego twarzy był zupełnie obojętny i nic nie mogła z niej
wyczytać, chociaż w głosie brzmiała serdeczna nuta.
Dobrze spałaś?
Jak niemowlę skłamała. A ty?
Też świetnie. Gotowa do drogi?
Jasne.
Kiwnął z zadowoleniem głową.
Zjemy coś po drodze w barze dla kierowców, żeby zaoszczędzić
czas.
Bardzo mu zależy, żeby pozbyć się jej jak najprędzej...
Może być odparła. Zapowiadał się bardzo długi dzień.
Co pewien czas pojawiały się na drodze pomarańczowe
pachołki, które ustawiano w miejscach, gdzie ruch z powodu
przebudowy był jednopasmowy. Nie stanowiło to jednak zbyt
wielkiego utrudnienia i po wjechaniu do Arkansas dość szybko
pokonywali trasę. Co dwie godziny robili postoje, jednak tym razem
97
RS
Molly nie próbowała namawiać Kyle'a na zakupy czy zwiedzanie.
Odniósł nawet wrażenie, że tak samo jak on pragnie jak najszybciej
dotrzeć do rancza.
Przez większą część dnia była przygaszona. Z udawaną
przyjemnością słuchała muzyki z płyt i oglądała przesuwający się za
oknem krajobraz. W ten piękny, rześki niedzielny ranek ruch był
niewielki.
Kyle pewno miałby całkiem znośny humor, gdyby wciąż nie robił
sobie wymówek, że wczoraj wieczorem stracił kontrolę nad swoim
zachowaniem. Zawsze był dumny z tego, że potrafi nad sobą
panować, więc to, że uległ impulsowi, wprost nim wstrząsnął. Tym
bardziej że zachował się tak wobec Molly.
Spojrzał na nią z ukosa. Siedziała wyjątkowo spokojnie z dłońmi
splecionymi na kolanach. Zwykle kręciła się w fotelu, wybijała
palcami rytm i paplała o wszystkim, co tylko przyszło jej do głowy. A
przy tym posyłała mu uśmiechy, które zdawały się rozjaśniać
wnętrze auta.
Uświadomił sobie, że właściwie całe rano ani razu się nie
uśmiechnęła. Bardzo mu tego brakowało. Można nawet powiedzieć,
że o wiele za bardzo...
Może zaczęła się go bać? Spróbował odczytać coś z jej twarzy.
Molly?
Odwróciła głowę.
Tak?
Nie! uznał natychmiast. Nie wyglądała na przestraszoną,
raczej na niepewną, czego jeszcze może się po nim spodziewać.
Chyba jest nadal odrobinę speszona tym nieoczekiwanym
pocałunkiem. Jednak z pewnością nie przestraszona.
98
RS
Nic.
Aha. Przez chwilę wyglądała przez okno, po czym znów
odwróciła się w jego stronę. Dlaczego mnie pocałowałeś?
Zacisnął dłonie na kierownicy. Powinien się tego spodziewać.
Dziwne, że zajęło jej to tyle czasu.
Chyba byłoby lepiej, gdybyś po prostu o tym zapomniała.
Próbowałam, ale nadal chcę wiedzieć dlaczego.
Powiedzmy, że to był impuls. Nieprzemyślane działanie.
Wydawało mi się, że byłeś zły.
Zdaje się, że zamierza to dokładnie analizować. Kyle zmarszczył
brwi.
W tamtym momencie mnie rozzłościłaś.
Kyle, przecież to w ogóle nie ma sensu.
Teraz znów zaczynasz mnie irytować.
I masz ochotę ponownie mnie pocałować? odpaliła.
Tak, zdecydowanie. Nie był tylko pewien, czy Molly też zdaje
sobie z tego sprawę.
Całkiem możliwe, że tak... Z przygaszoną miną odchyliła się w
fotelu. Chociaż utkwił wzrok w szosie, czuł, że spogląda na niego
badawczo, prawdopodobnie próbując coś zrozumieć.
Tymczasem nawet on nie mógł pojąć, dlaczego pocałował Molly.
W porządku, pomyślała Molly. Wystarczy. %7ładnych pytań
więcej. W ten sposób nie będzie też odpowiedzi, które niekoniecznie
chciała usłyszeć.
A więc Kyle pocałował ją pod wpływem impulsu? Niezbyt to
pochlebne...
99
RS
A jednak nie powiedział nie , kiedy spytała, czy chce ją znów
pocałować.
%7ładnych pytań, obiecała sobie po raz wtóry. Będzie po prostu
siedzieć cicho, słuchać muzyki, oglądać widoki...
Kyle?
No?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]