[ Pobierz całość w formacie PDF ]

być zbyt bogatym ani zbyt szczupłym, okazuje się, że zawsze można coś
poprawić.
 Cieszę się, że twoje poczucie humoru nie ucierpiało  zauważył R. J.
 Gdzie Brooke? Podobno w niedzielę była na obiedzie.  Matka
spojrzała mu bacznie w oczy.
Zawahał się. Mama nie powinna słyszeć żadnych złych wiadomości.
 Jest w domu.
 Czemu jej nie zaprosiłeś?
Zerknął na Matta. Z jednej strony pragnął chwycić za telefon i zaprosić
ją znów do ich życia, ale praktyczny instynkt mówił, że powinien utrzymać
dystans.
 Chyba lepiej, żebyśmy świętowali twoją wolność w gronie
rodzinnym.  Nie skomentował faktu, że do nich dołączyli narzeczeni Lily i
Laurel, a także Susanna. W końcu nie był z Brooke zaręczony.
 Mam nadzieję, że już na dobre jestem wolna. A wy uważajcie, żebym
nie zniknęła, bo stracicie dwa miliony dolarów.
 To okazyjna cena.  Matt ucałował chudy policzek matki.
Kara podała Elizabeth kieliszek szampana.
 Jeśli uciekniesz, zabierz nas, bo żadne z nas nie zniosłoby znów
rozstania.
 W ostatnich miesiącach spotkały nas rzeczy, których wolałabym
uniknąć, ale bez wątpienia bardzo nas to zbliżyło.  Laurel usiadła na kanapie
obok Eliego.
121
R
L
T
 Teraz możecie zaplanować ślub.  Oczy Kary rozbłysły.
 Mamo, Laurel nie chciała nawet spojrzeć na zaproszenia, dopóki cię
nie wypuszczą.
 Och, potrzebujemy trochę czasu, aż wszystko się uspokoi.  Laurel
spojrzała na Eliego.
 Jasne. Tyle się teraz dzieje.  Poklepał ją po ręce.  Mamy całe życie
na planowanie ślubu.
 Oczywiście.  Elizabeth uśmiechnęła się.  Nie ma pośpiechu.
Małżeństwo to poważna sprawa, czasami wymaga sporo poświęcenia.
R. J. rozumiał niechęć Laurel do pośpiesznego ślubu. Zwłaszcza teraz,
gdy dowiedzieli się, że małżeństwo rodziców nie było tak dobre, jak sobie
wyobrażali.
 Mamo  Lily pochyliła się do przodu  naprawdę wiedziałaś o drugiej
rodzinie taty?
Elizabeth zawahała się, po czym skinęła głową.
 Od dwóch lat. Ale nie widziałam powodu, żeby was tym obciążać.
 Niedobrze, że sama dzwigałaś to brzemię.  Lily pogłaskała matkę po
ręce.
 Może tylko dzięki temu to znosiłam.  Elizabeth wzruszyła
ramionami.  Teraz, gdy tajemnica wyszła na jaw, jest dużo trudniej. Kiedy
ktoś na mnie patrzy, zastanawiam się, czy o tym myśli. Czy ci dwaj chłopcy
sprawiali wam problemy?
 Jack trzyma się na dystans.  R. J. ściągnął brwi.  Kto wie, co
zamierza. Moim zdaniem to on zabił ojca. Wciąż nie mogę uwierzyć, że tata
przekazał mu kontrolny pakiet.
 Pokręcił głową i westchnął.
 Alan za to jest bardzo miły  wtrąciła Kara.  Był załamany, jak
122
R
L
T
dowiedział się o twoim aresztowaniu. Chyba mu zależy, żeby zostać
członkiem rodziny, choć nie jest z nami spokrewniony.
 Cóż, może z tego koszmaru wyjdzie coś dobrego. Kincaidowie
zawsze chętnie przyjmą kogoś nowego.  Matka uśmiechnęła się do R. J.  a.
 Co za ulga znalezć się znów w domu.
Wzięli z tacy kieliszki z szampanem i wznieśli toast, jednak ten radosny
nastrój nie udzielił się R. J.  owi. Nadal był zły na Brooke, lecz z drugiej
strony tak wrosła w jego życie, że teraz, gdy nie trzymał jej w ramionach, czuł
pustkę. Czy to miłość? Jeśli tak, nie jest to specjalnie szczęśliwe uczucie.
 Nic ci nie jest?  Laurel szturchnęła go łokciem.  Wyglądasz na
oszołomionego.
 Raczej przytłoczonego.  R. J. wypił łyk szampana.  Nic mi nie
będzie.  Już żałował, że w tak okrutny sposób odtrącił Brooke.
A jeżeli zaszła w ciążę? Przez chwilę oczami wyobrazni widział Brooke
patrzącą pełnym miłości wzrokiem na ich dziecko. Wypił kolejny łyk.
Wszystko działo się tak szybko, nie wiedział, co go czeka. Jack może przejąć
firmę i wyrzucić go na bruk. Ostatnia rzecz, jakiej potrzebował, to stały
związek.
Mimo wszystko powinien ją przeprosić.
 Kolacja gotowa!  Pamela otworzyła drzwi, niosła parującą wazę.  [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl