[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zatrzymać, i to za wszelką cenę. Zrobił z siebie agresywnego egoistę, ale
trudno, innego wyjścia nie miał. I udało się znakomicie.
Od progu spytał:
 Jutro ciÄ™ tu zobaczÄ™? SÅ‚owo?
 SÅ‚owo honoru.
 Dobranoc. Zpij mocno.  Wyszedł, nie oglądając się za siebie. Z
trudem zapanował nad pokusą, ale wy  chodziło mu to coraz lepiej.
66
R
L
T
ROZDZIAA SZÓSTY
 Lee zadzwonił?  spytał przy śniadaniu.
 Nie.
Pewnie woli przeczekać burzę, pomyślał Travis.
 A ty do niego dzwoniłaś?  dociekał.
 Nie.
 Nie możesz tego odkładać w nieskończoność.
 I dodał z ociąganiem:  Może chcesz, żebym...
 Dzięki, ale nie. Sama to muszę załatwić.  Zaśmiała się cicho.  Ale
masz minę! Ulżyło ci, co?
 Oczywiście  wyznał szczerze.  Choć bym to zrobił, gdybyś
chciała.
Prawdziwy przyjaciel!  pomyślała rozanielona. Zawsze można na nim
polegać! Całkiem inny niż ci wszyscy...
Gdy impulsywnie dotknęła jego policzka, przytrzymał jej dłoń.
 Ułóżmy plan działania, dobrze? Chciałbym pokazać się z tobą
publicznie, jeśli nie masz nic przeciwko.
 Absolutnie nie.
 Muszą uwierzyć, że jesteśmy parą, a wieczorne wyjście załatwi
sprawę. Myślałem o hotelu Stollway, bo już cię tam znają.
 Super. Udziel mi tylko paru wskazówek. Jak grać, to grać.
 Racja. Pamiętasz szerokie schody i wielki obraz na półpiętrze? To
świetnie wyeksponowane miejsce, więc wszyscy cię zauważą. Stajesz tam,
przez chwilÄ™ podziwiasz obraz, a potem siÄ™ rozglÄ…dasz, obracasz w prawo i
lewo. Czekasz na kogoś. Cała stajesz się czekaniem.
67
R
L
T
 Okej, to Å‚atwe.
 Zjawiam siÄ™, jestem na dole. ZatrzymujÄ™ siÄ™ zapatrzony w ciebie.
Dostrzegasz mnie, powoli schodzisz po schodach, a ja wciąż stoję, patrzę na
ciebie. Z podziwem? Uwielbieniem?
 Wystarczy podziw  zdecydowała po chwili.  Na uwielbienie
przyjdzie czas.
 Nie mogę paść ci do stóp?
 Za wcześnie.
 Dobra, powstrzymam się. Na razie. Pózniej podkręcę atmosferę,
zacznę wzdychać do mojej bogini. Charlene, co jest? Kobiety raczej nie
chichoczą jak głupie, gdy mówię takie rzeczy.
 A często to mówisz?  spytała, krztusząc się ze śmiechu.
 Daj spokój  uciął.  Cieszę się, że cię rozbawiłem
 dodał kąśliwie.
 Ojej, wcale się nie cieszysz, mój ty ponuraczku  błaznowała.
 Skończyłaś?  wycedził przez zęby.
 Tak.
 Uff, dzięki. No to lećmy dalej. Gdy już jesteś na dole, najpierw
grzecznie biorę cię za rękę, a potem namiętnie przyciskam. Jak dopisze nam
szczęście, ktoś cyknie fotkę komórką.
 Jak będziesz ubrany?
 Smoking i muszka, okej? A ty? Potrzebujesz nowych rzeczy.  Dał
jej swoją kartę i polecił sklepy.  Kup całą garderobę.
 Wystarczy sukienka na dzisiaj. Skromna i nobliwa. Rozumiesz, taki
sygnał, z kim się pokazujesz, taki się stajesz. Koniec ze striptizerkami,
Travis Falcon wybrał drogę cnoty.  Uśmiechnęła się przewrotnie.  Choć
kto w to uwierzy!
68
R
L
T
 Nie skomentuję, bo znów mnie hukniesz  odparł rozbawiony,
spoglądając na zegarek.  Zbieram się. Mam umówiony wywiad.
 Co powiesz?
 Niewiele. RzucÄ™ kilka tajemniczych aluzji. To daje lepszy efekt.
 Umiesz manipulować ludzmi, co? Do tego też trzeba mieć talent.
 Nie tylko ja go posiadam.  Spojrzał na nią znacząco.
Starannie wybrała strój. Aksamitna sukienka w odcieniu ciemnej
czerwieni leciutko wycięta pod szyją, delikatnie podkreślała szczupłą figurę.
Idealna.
Elegancko upięte włosy z kilkoma wypuszczonymi pasemkami
dopełniały obrazu. Była zadowolona i gotowa na wyzwanie. Kolacja z
czarującym przystojniakiem, zawistne spojrzenia kobiet... To będzie nowe
doświadczenie.
Perfekcyjnie odegrali scenÄ™ powitania, w restauracji trzymali siÄ™
swoich ról. Kiedy kelner chciał odsunąć krzesło dla Charlene, Travis gestem
dał znać, że sam to zrobi. No i przez cały czas był zapatrzony w swoją damę.
Przy wyborze wina spytał:
 Masz na dziś jakieś specjalne życzenie, skarbie?
 Ty wybierz, kochanie, nikt nie zrobi tego lepiej.
Oprócz wina zamówił butelkę najlepszego szampana, po czym
pochylił się do Charlene i powiedział teatralnym szeptem:
 Mamy co świętować, skarbie.  Z satysfakcją zobaczył, że kelner
nadstawił uszu.
 Czy nie za wcześnie?  zapytała.
 Nie dla nas  zapewnił Travis, a kiedy kelner odszedł, dodał: 
Połknął haczyk
 Agarz, urodzony łgarz  skomentowała.
69
R
L
T
 Dla aktora to komplement, dzięki. Na tym polega ten zawód. Ten [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl