[ Pobierz całość w formacie PDF ]
śledziły braci Heinzius, którzy jednak tym razem nie mieli czasu zwracać na nie uwagi.
Wprawdzie nie brali udziału w tym locie, gdyż ilość miejsc w gondolach była ograniczona, a
oni dali pierwszeństwo gościom, niemniej byli bardzo zajęci, gdyż musieli wszystko nadzoro-
wać.
W końcu odsunięto ogromną szarą zasłonę i hala stała otworem. Na rozkaz odrzucono
worki z balastem. Wszystko było dobrze przygotowane i maszyny zaczęły powoli pracować.
Sterowiec, kierowany ludzkimi rękami poruszał się tyłem do wyjścia hali niby potworny ol-
brzym.
Bardzo powoli, ukośnym zygzakiem uniósł się sterowiec w powietrze. Z balustrady
środkowej gondoli powiewały białe chusteczki, widać już było tylko ludzkie głowy.
Maszyny pracowały z dziwnym warkotem. Sterowiec piął się powoli coraz wyżej. Teraz
nie wydawał się już taki olbrzymi na tle niebieskiego nieba wyglądał, jak ryba pływająca w
wodzie.
Gdy osiągnięto zaplanowaną wysokość, sterowiec wziął kurs na Muggelsee.
Lot miał trwać dwie godziny. Gdy Hilda zniknęła z oczu swojej matki, ta zaczęła płakać
rzewnymi łzami.
Wtem nadeszli bracia Heinzius. Aleksander podszedł do matki Hildy i rzekł, pocieszając
ją:
R
L
T
Proszę nie płakać, łaskawa pani za dwie godziny będzie pani znowu miała córkę
zdrową i żywą.
Starsza dama popatrzyła na niego przestraszona i drżącym głosem zapytała:
Mówi pan, panie doktorze, że naprawdę nie może się stać nic złego?
Przy tej pięknej, bezwietrznej pogodzie z pewnością nie. Proszę nam okazać trochę
zaufania. Czy pani sądzi, że dr Hassler naraziłby swoją młodą żonę na jakiekolwiek niebezpie-
czeństwo? Ona jest tam w górze przy nim tak bezpieczna, jak my tutaj na dole. A teraz nie
myślmy już o tym. Zapraszam państwa do naszej małej jadalni na filiżankę herbaty i kieliszek
wina. Czym chata bogata w ten sposób czas szybciej upłynie.
Młode damy były bardzo ciekawe, jak wygląda mała jadalnia". W hali po obu stronach
były różne pomieszczenia: pracownie, maszynownie, szwalnia balonów, garderoby, łazienki i
w końcu kuchnia oraz mały pokój jadalny dla inżynierów.
Hala stała na odludziu i dlatego w ciągu dnia inżynierowie sami przyrządzali sobie posił-
ki.
Pokój jadalny był wąskim, bardzo skromnym pomieszczeniem. Pośrodku stał podłużny
stół z metalowymi krzesłami. W żelaznym piecyku stojącym w rogu wesoło buzował ogień. Po
przeciwnej stronie w innym rogu stała szafka z paroma butelkami wina, likieru, kilkoma pudeł-
kami cygar i papierosów.
Nad drzwiami wisiały zdjęcia sterowców, a na ścianach zdjęcia samochodów.
Nad stołem zamontowany był wentylator, który miał wietrzyć pokój z dymu papierosów
i cygar; widocznie działał bez zarzutu, gdyż powietrze było czyste.
Panie uśmiechnęły się, widząc biało nakryty stół. Stały na nim dwa koszyczki z chlebem
i holenderskimi herbatnikami, a obok w porcelanowym kubeczku masło oraz topiony smalec w
małej kwadratowej miseczce.
Poza tym były tam jeszcze popielniczki, zapałki, pieprz, sól i przed każdym miejscem fi-
liżanka na kawę.
Jacy ci dzielni mężczyzni są skromni pomyślała Dora, kiedy Aleksander śmiejąc się
tłumaczył, jak wspaniale smakuje kromka chleba z masłem lub ze smalcem, kiedy człowiek jest
głodny.
Diana znowu myślała o Lotharze. Z pewnością musi żyć w skromniejszych warunkach
niż ci panowie.
R
L
T
Poprzedniego wieczoru Aleksander opowiadał Dorze, że on i jego brat Hans bardzo
wcześnie musieli troszczyć się o siebie, ponieważ w domu było jeszcze troje młodszego ro-
dzeństwa, a rodzice żyli w skromnych warunkach. Patrzyła teraz na jego energiczną twarz. Ich
oczy spotkały się i Aleksander poczuł, że mała wesoła Dora jest również poważna i wrażliwa.
Miał wrażenie, że może z jej twarzy wyczytać myśli.
Zuzanna poprosiła, aby ją poczęstowano kromką chleba z masłem i drugą kromką ze
smalcem. Wszyscy dołączyli się do niej, a bracia Heinzius czynili honory gospodarzy śmiejąc
się i żartując. Jeden z pracowników przyniósł z kuchni ogromny dzban na kawę Dora twier-
dziła, że jego rozmiary nie ustępują rozmiarom sterowca i mniejszy dzbanek z mlekiem.
Rozmawiano jedząc i pijąc kawę, dopóki dzban nie został opróżniony. Wszyscy zapew-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]