[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Andrew i dać im w kość. Wcale nie chciał, by ułożyła sobie życie z którymś z
nich. Najchętniej zatrzymałby ją dla siebie.
Ale tylko do końca świąt, napominał się w myślach.
Też był zabawny i inteligentny, a do tego uwielbiał dzieciaki. Annie
potrząsnęła głową. Jakbyśmy byli sobie przeznaczeni. Na piątej randce
rozmawialiśmy już o ślubie.
Duncan poczuł ucisk w żołądku, ale zignorował go.
I co się stało?
Dostał ofertę pracy w Baltimore. Chciał, żebym z nim wyjechała, ale
Jenny i Julie kończyły wtedy liceum i mieszkały już ze mną. Nie mogłam ich
zostawić. Zdecydowaliśmy się utrzymać związek na odległość i widywać się
raz w miesiącu.
Tęskniłaś za nim?
Jasne, że tak. Położyła głowę na ramieniu Duncana. Myślałam, że
wszystko się ułoży, ale w weekend majowy powiedział, że nie chce się już ze
mną widywać. Zdał sobie sprawę, że nie zależy mu na mnie aż tak bardzo, ale
oczywiście chciał, żebyśmy nadal byli przyjaciółmi. Zaczerpnęła
powietrza. Nie wiem, dlaczego tak się stało.
117
R
L
T
Miał wrażenie, że Annie wini siebie za tę porażkę. Jak mógł ją
przekonać, że to nie jej wina? Po prostu natknęła się na dwóch idiotów. To
wszystko.
Przynajmniej jeszcze nie mieszkaliście razem.
Spojrzała na niego niemal oburzona.
Nie mogłabym z nim zamieszkać przed ślubem.
Duncan powstrzymał się od uśmiechu.
Ale mogłaś z nim sypiać?
To prywatna sprawa, ale wspólne mieszkanie zwykle szybko
wychodzi na jaw. Co pomyślałyby moje dzieciaki, gdyby się dowiedziały, że
mieszkam z facetem, który nie jest moim mężem? Co to za przykład dla
moich kuzynek i dla Kami?
A niecałe dziesięć minut wcześniej krzyczała w jego objęciach. Czy nie
za dużo w niej sprzeczności?
Ale nadal szukasz tego jedynego?
Wiem, że go znajdę. Znowu wtuliła się w niego. Chcę wziąć ślub
i mieć rodzinę, zestarzeć się u boku męża, który będzie moim przyjacielem i
kochankiem. Chcę się o niego troszczyć i żeby on troszczył się o mnie.
Zbyt tradycyjnie jak dla ciebie?
Wiem, że lubisz tradycje.
A ty w nie nie wierzysz.
Przecież kupiłem choinkę.
To całkiem niezły początek.
Czuł, że chciałaby, żeby zdeklarował jej swe uczucia. Ale nie potrafił.
Już raz zaufał kobiecie.
Annie tak bardzo różni się jednak od Valentiny. Gdyby tylko spotkał ją
jako pierwszą... Ale tak się nie stało. Nie mógł dać jej tego, czego potrzebuje i
118
R
L
T
na co zasługuje. Miał nadzieję, że to zrozumie. Nic się między nimi nie
zmieniło. Gdy będzie po wszystkim, odejdzie i nie zaproponuje, by zostali
przyjaciółmi.
Dlaczego tak ciągle chodzisz w tę i z powrotem? zapytał Duncan.
Wyluzuj się.
Nie potrafię odparła, z trudem łapiąc oddech.
To nie obcisła suknia ani dziesięciocentymetrowe obcasy były
powodem jej paniki, lecz naszyjnik i kolczyki. A dokładnie ich wartość.
Dotknęła palcami dużego brylantu, który wieńczył platynowy naszyjnik
wysadzany mniejszymi kamieniami. W jej uszach połyskiwały kolczyki z
brylantami.
Duncan musiał podpisać kilka dokumentów, zanim odebrał aksamitne
pudełka z rąk ochroniarza.
Mam nadzieję, że jesteś ubezpieczony? zapytała lekko
przestraszona. Na wypadek, gdyby mnie ktoś zaatakował albo gdyby coś się
zepsuło.
Duncan westchnął ciężko.
Wypożyczyłem tę biżuterię, bo myślałem, że sprawi ci to
przyjemność. Nie sądziłem, że będziesz tak zdenerwowana.
To bardzo miły gest i z pewnością by go doceniła, gdyby nie fakt, że ze
strachu było jej teraz niedobrze.
Wyluzuję się, jak mi powiesz, że to wszystko nie jest warte miliona.
Puścił do niej oko.
Nie jest.
Kłamiesz.
Jak możesz mnie o coś takiego posądzać?
Może jednak lepiej, by tego nie wiedziała, gdy będzie wchodzić do sali
119
R
L
T
balowej. To miło, że chciał sprawić jej przyjemność. Z pewnością poczuje się
lepiej, gdy tylko minie jej zdenerwowanie.
Na przyjęciu musiało być co najmniej dwustu gości. Wszyscy krążyli po
sali i rozmawiali. Annie normalnie nie piła alkoholu podczas wyjść z
Duncanem, ale tym razem miała ochotę na kieliszek wina.
Gdy przeciskali się przez tłum, Duncan trzymał ją za rękę. Annie
zobaczyła otwartą przestrzeń po lewej stronie.
Można tu tańczyć.
Myślałem, że taniec ze mną cię krępuje.
Już nie.
Spojrzeli sobie w oczy. Nie wiedziała, o czym myślał, ale sama w tej
chwili wspominała ostatni raz, gdy się kochali i gdy wreszcie pogodziła się z
faktem, że była w nim zakochana. Z jego spojrzenia bił żar, który powoli
udzielał się i jej.
Nie musimy być tu długo oznajmił.
Na pewno? drażniła się z nim. Myślałam, że zajmie nam to jakieś
cztery godziny.
Przyciągnął ją do siebie.
Nie więcej niż piętnaście minut. Chyba że wynajmiemy tu pokój. W
łazienkach mają wanny z jacuzzi.
Skąd wiesz?
Duncan?
Kobieta, która wypowiedziała jego imię, miała niski zmysłowy głos.
Annie odwróciła się i zobaczyła przed sobą wysoką piękną kobietę w
seksownej czarnej sukience. Nieznajoma uśmiechnęła się promiennie, a jej
oczy wprost błyszczały z zachwytu.
Miałam nadzieję, że cię tu spotkam. Bardzo się już stęskniłam.
120
R
L
T
Duncan zesztywniał i popatrzył na kobietę.
Co ty tu do cholery robisz?
Uśmiech nie znikał z jej twarzy.
Przyszłam się z tobą zobaczyć odparła i spojrzała na Annie. Nie
zamierzasz nas przedstawić?
Wahał się przez chwilę.
Annie, poznaj Valentinę. Moją byłą żonę.
121
R
L
T
ROZDZIAA DZIESITY
[ Pobierz całość w formacie PDF ]