[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Emmie nie trzeba było wyjaśniać, że to modelka. Od razu przypomniała sobie
dni, kiedy sama występowała w tym charakterze. Przypomniała sobie, jak spotykały się
ich oczy, jak całował ją, żeby przywołać na jej twarz odpowiedni wyraz potrzebny mu
do sportretowania. Uczucie zazdrości powróciło natychmiast, tym bardziej że Jake
obrzucał piękną dziewczynę coraz bardziej przychylnym spojrzeniem.
90
S
R
Powiedział coś niskim głosem i skinął głową ku schodom. Dziewczyna poszła w
tym kierunku, a ruchy jej były pełne gracji, ponętne. Jake nagle obrócił się i zobaczył,
że Emma przygląda się całej scenie. Podszedł do niej z ironicznym wyrazem twarzy.
- Co o niej myślisz, jako była modelka? - zapytał głosem pełnym sarkazmu.
- Piękna, seksowna i tania!
- Błąd. Ani trochę tania. Jej stawki są znacznie wyższe niż innych modelek -
powiedział kpiącym tonem.
- One pewnie biorą więcej za pozowanie nago?
- To zależy od obiektu - wyjaśnił z uśmiechem.
Ale Emmie żadne dodatkowe wyjaśnienia nie były już potrzebne.
- Chcę wracać do domu! - wykrztusiła z trudem. Wściekłość przytłumiła w niej
wszelkie inne uczucia.
- Nie godzę się na żadną ucieczkę - burknął Jake.
- Nie boję się ciebie! - wybuchła. - Mam dość tej gry. Nie rozumiem, po co tu
jeszcze jestem. Nienawidzę tego domu, tego miasta, tego kraju. Ciebie też nienawidzę!
Chcę wracać do Anglii!
Zaśmiał się jej w twarz i chwycił za rękę, którą chciała go uderzyć. A potem
uniósł ją i przycisnął z całej siły do piersi.
- Zazdrosna? - zapytał urągliwym szeptem. I nim zdążyła odpowiedzieć, zamknął
jej usta gwałtownym pocałunkiem. Gładził jej włosy, mimo że nadal z furią próbowała
okładać go pięściami. - Przyjdz do mnie, a wtedy tamtą odprawię. Wiesz, że czekam na
ciebie każdego dnia. Chcę tylko ciebie.
Wyszeptał te słowa tuż przy jej ustach, ale Emma z niechęcią odwróciła głowę. I
nagle, jak już bywało, Jake wypuścił ją z ramion i odszedł zdecydowanym krokiem,
rzucając przez ramię:
- A swoją drogą, ciekaw jestem, co powinienem teraz zrobić, zanim ty się
zdecydujesz...
Emma stała w szoku. Ostry, przenikliwy ból skręcał jej wnętrzności. Kiedy już
ucichły jego kroki, zeszła na dziedziniec i zbliżyła się do wielkiej bramy w murze. Ze
wszystkich sił pragnęła odejść. Ale brama była zamknięta.
91
S
R
ROZDZIAA DZIEWITY
Po dwóch tygodniach Emma nie mogła już dłużej znosić tej sytuacji. Siedziała w
swym pokoju, zatykając uszy, aby nie słyszeć ich cichego, uwodzicielskiego prze-
komarzania się, piętro wyżej, w pracowni. I nie zauważyła, kiedy do sypialni wszedł
Jake. Nagle podskoczyła jak oparzona, bo objął ją mocno i pocałował w usta. Na
chwilę straciła oddech.
Nigdy dotychczas nie okazywał jej prawdziwej czułości, delikatności. Nawet
wtedy, gdy niepokoił się o nią naprawdę, gdzieś w jego głębi kryła się nieposkromiona
irytacja i chropawość charakteru. Ale teraz był naprawdę czuły i delikatny.
- Emmo, Emmo. Słodki, mały głuptasie - wyszeptał.
- Wynoś się! - wykrztusiła płacząc. - Rób to, co robisz codziennie!
Palcami otarł jej łzy i dotknął gorącymi ustami policzka.
- Nie ma jej tam - mruknął - i już nie przyjdzie.
- A więc posłuż się swoją wyobraznią. Tym, co zapamiętałeś.
- To właśnie moja wyobraznia mnie zabija.
Wziął ją na ręce i wyniósł z sypialni, nim miała czas na stawienie jakiegokolwiek
oporu. Nie mogła się pozbyć myśli, że chce jej pokazać portret tej modelki, gdyż niósł
ją po schodach na najwyższe piętro.
- Daj mi spokój, Jake. Nie chcę tego widzieć - wyrywała się mu, okładając go
pięściami.
On jednak nie ustępował i ostatecznie postawił ją na ziemi dopiero wtedy, gdy
byli przy sztaludze. Przytrzymał ją za ramiona, tak że musiała popatrzeć. Obraz został
ukończony, jak należało przypuszczać, w szaleńczym tempie. Przedstawiał śmiejącą
się włoską wieśniaczkę. Bez uwodzicielskiej pozy. W tle znajdował się pejzaż
Toskanii. W sumie rzecz piękna, radosna.
- Ona... ona jest ubrana! - To były jedyne słowa, na które Emma mogła się
zdobyć.
- I dobrze opłacona za swój wysiłek - stłumionym głosem powiedział Jake. - Czy
sądziłaś, że uprawiałem z nią miłość? Uważasz, że mógłbym to robić, gdy ty znaj-
dowałaś się piętro niżej? Wyobrażasz sobie, że myślę o jakiejkolwiek innej kobiecie?
Ten obraz jest twój. Powiesisz go w swoim pokoju, gdzie będziesz chciała. Może to cię
nauczy odrobiny wiary we mnie?
- Jake... - szepnęła.
92
S
R [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl