[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dobiegał szum wody. Nie wiedziała, jak ma teraz wrócić
do normalnego świata. Po nocy z tym mężczyzną nic już
nie było takie jak dawniej. Wszystko uległo zmianie na
zawsze.
Była w nim szaleńczo zakochana, ale nie wiedziała, co
on czuje. Nigdy dotąd nie znalazła się w podobnej
sytuacji. Po raz pierwszy w życiu została podbita i ujarz-
miona.
Teraz ma iść do pracy i sprawnie wykonywać swoje
obowiązki. Inne sprawy trzeba odłożyć na pózniej i za-
chowywać się tak, jakby nic się nie stało. A przecież stało
siÄ™ wszystko.
ROZDZIAA SZÓSTY
Wczoraj wieczorem siedziała na tym samym krześle,
czekając na Michaelisa. Czy to możliwe, żeby to było
tak niedawno? Wydawało jej się, że od tamtej chwili
upłynęły wieki. Ostatnia noc zmieniła całe jej życie.
Cokolwiek się stanie w przyszłości, na zawsze zachowa
w pamięci cudowne godziny spędzone w jego ramio-
nach.
Spojrzała na Michaelisa. Siedział za biurkiem i czytał
porannÄ… pocztÄ™.
 Potrzebuje pan czegoś?  W drzwiach stanęła Pa-
nayota.  Mógłby mi pan teraz podyktować odpowiedzi
na listy.
Uniósł oczy znad lektury.
 Nie, nie teraz. Pózniej. Mamy z Sarą do wykonania
pilny telefon, proszę nam nie przeszkadzać.
 Może zrobię kawę?  zapytała jeszcze sekretarka.
 Nie, dziękuję, Panayoto.
Sekretarka wyszła, obrzucając Sarę zaciekawionym
spojrzeniem. Chyba się zorientowała, że tych dwoje coś
Å‚Ä…czy.
Sara, zmieszana, otworzyła teczkę i przejrzała papiery
dotyczące Ariadne. Chciała się przygotować na rozmowę
z jej matką. Ciekawe, czy zastaną ją w domu. Jeśli Sylvii
Greenwood nie będzie, zostawi wiadomość, ale to nie to
samo. Trzeba zachować ostrożność. Przecież nie wiado-
mo, czy nowa rodzina wie o istnieniu córki z wyspy
TAJEMNICA LEKARSKA 87
Ceres. Dzieci Sylvii mogą nie mieć pojęcia, że mają
starszÄ… przyrodniÄ… siostrÄ™...
 Bardzo siÄ™ denerwujesz?
Michaelis odłożył list i ujął ją za rękę.
 Jestem ci ogromnie wdzięczny, że dzwonisz do tej
kobiety, nie wiem, jak bym sobie bez ciebie poradził. Ale
jeśli uważasz, że to ponad twoje siły, mogę...
Przerwała mu.
 Oczywiście, że to zrobię. Wystukaj mi tylko numer
i gotowe.
Zúsmiechem speÅ‚niÅ‚ jej proÅ›bÄ™. Sara usÅ‚yszaÅ‚a sygnaÅ‚
wsłuchawce. Gdzieś w dalekiej Australii, tysiące kilo-
metrów stąd, dzwoni telefon. Teraz jest tam wczesny
wieczór. Sara gorączkowo zaczęła przygotowywać sobie
pierwsze zdanie...
 Halo?  Głos był ciepły i sympatyczny.
Jak dobrze! To na pewno ona!
 Czy pani Sylvia Greenwood?  zapytała Sara,
przełykając ślinę.
 Nie, kochanie, Sylvia właśnie wyjechała. Nazywam
się Fiona Greenwood, jestem matką Dona. Może coś
przekazać?
No nie, raczej nie. Nie wiadomo, co o Sylvii wie jej
teściowa. Czy zdaje sobie sprawę, że synowa ma gdzieś
dziecko? %7łe porzuciła je i swojego pierwszego męża? Nie
może jej nic powiedzieć. Nic, co by mogło zaszkodzić
Sylvii.
 Nie, dziękuję  odparła Sara.  Zadzwonię jeszcze
raz. Kiedy Sylvia wróci?
 Nie wiem.  Kobieta zatroskała się.  Wyjechali
z Donem na dwa, trzy tygodnie na urlop. Po raz pierwszy
sami, bez dzieci, ja z nimi zostałam. Cały dzień są
88 MARGARET BARKER
w szkole, więc nie mam dużo roboty. A z kim mam
przyjemność?
 Nazywam się Sara Metcalfe. Jestem koleżanką
Anny, przyjaciółki Sylvii.
 Poznałam kiedyś Annę, ale ty, kochanie, nie masz
greckiego akcentu.
Sara spojrzała na Michaelisa. Patrzył na nią uważnie,
starając się zrozumieć treść rozmowy.
 Jestem Angielką  powiedziaładosłuchawki.  Sła-
bo znam grecki.
Michaelis szybko napisał coś na kartce i podsunął jej.
Przeczytała: Ani słowa o przeszczepie.
 Zadzwonię, jak Sylvia wróci  rzekła z pozorną
swobodÄ….
 Tak będzie najlepiej  pogodnie oznajmiła kobieta.
 Za jakieś dwa, trzy tygodnie wrócą, chyba że stęsknią
siÄ™ za dzieciakami.
Dwa, trzy tygodnie to bardzo dużo, wziąwszy pod
uwagÄ™ stan Ariadne... Na razie jakoÅ› siÄ™ trzyma, ale
w każdej chwili nerki mogą przestać funkcjonować.
 Czy mogłabym się jakoś porozumieć z Sylvią
w międzyczasie?  zapytała Sara, jeszcze nie rezygnując.
Kobieta zawahała się.
 Mogłabyś zostawić dla nich wiadomość na jednym
z kempingów, kochanie, ale sama nie wiem... Umówiliś-
my się, że zrobię to tylko w jakimś naprawdę nagłym
wypadku. Specjalnie nie wzięli telefonów komórkowych,
żeby całkiem się oderwać i pobyć trochę sami. To ich
rocznica ślubu. Bardzo romantyczne, prawda?
Sara przytaknęła.
 Są bardzo dobrym małżeństwem  zauważyła.
 O, tak!  entuzjastycznie zgodziła się jej rozmów-
TAJEMNICA LEKARSKA 89
czyni.  Nie wyobrażam sobie lepszej synowej. Napraw-
dę nie chcesz zostawić wiadomości?
 ZadzwoniÄ™ za dwa tygodnie.
 W takim razie do widzenia.
Sara odłożyła słuchawkę i spojrzała na Michaelisa.
 Jakie to smutne! Wyjechali sobie na urlop, sÄ… tacy
szczęśliwi. Sylvia ma uroczą teściową. Tak czy inaczej,
będę tam musiała znowu zadzwonić, a jak jej nie będzie,
poproszę o ten awaryjny kontakt, nie mam wyjścia.
Ariadne nie może czekać.
 Na razie sytuacja jest ustabilizowana  uspokoił ją
Michaelis.  Ariadne czeka na swojÄ… szansÄ™. Bardzo
dobrze zrobiłaś, że nie wspomniałaś o przyczynie
swojego telefonu. Nie ma co zakłócać spokoju tej
rodziny. I tak wszyscy w niej doznają wstrząsu, jeśli
Sylvia się zdecyduje oddać nerkę.
Sara spojrzała na niego poruszona.
 Przecież może się okazać, że nie jest odpowiednim
dawcą. Mogą być genetyczne przeciwwskazania, nieraz
nawet w przypadku matki i córki antygeny komplikują
sprawę. Zresztą nie wiadomo, czy Sylvia w ogóle się
zgodzi na oddanie nerki.
Wstał zza biurka i stanął bardzo blisko niej.
 Nic więcej nie możemy zrobić. Możemy tylko mieć
nadzieję i czekać na rozwój wypadków.
Uniosła na niego oczy i ujrzała tkliwość malującą się
na jego twarzy. Był wyjątkowym, mądrym człowiekiem
i tak bardzo go kochała...
 Tymczasem trzeba teraz jakoś podtrzymać na du-
chu Ariadne  oświadczyła energicznie i Michaelis
przytaknÄ…Å‚.
 Rozmawiałem z nią dziś rano  oznajmił.  Ty
90 MARGARET BARKER
mówisz świetnie po angielsku  dodał z uśmiechem  ale
mój grecki nadal jest ciut lepszy od twojego.
Zadzwonił telefon i Michaelis go odebrał.
 Eleni? Sara jest tutaj  powiedział do słuchawki.
 Zaraz do was idzie.
Sara wstała.
 Właśnie się do nich wybierałam. Co się dzieje?
 Masz się jak najszybciej stawić w izbie przyjęć.
WiozÄ… pacjenta z wypadku, a jak mi wiadomo, jesteÅ›
specjalistką od składania połamanych kości.
Przystanęła w progu.
 Nic takiego  skomentowała lekceważąco.  Pod
koniec studiów pielęgniarskich przeszłam odpowiedni
kurs na ortopedii. Na tej wyspie bardzo mi siÄ™ przyda, bo
tutaj ludzie często doznają kontuzji.
Delikatnie musnÄ…Å‚ jej policzek.
 Tylko kozy potrafią bezpiecznie skakać po tutej-
szych skałkach. Zobaczysz, co się będzie działo w sezo-
nie. Jeszcze pożałujesz, że się nauczyłaś nakładać gips.
Uśmiechnęłasię do niego. Skierował jej twarz ku sobie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl