[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Największym błędem było zakochanie się w Clayu Jamesie.
Tak, naprawdę to zrobiła! Zakochała się we wrogu, a szansa na to,
że on kiedykolwiek odwzajemni jej miłość, jest nie większa niż
oberwanie się chmury nad Saharą.
Obróciła się na bok i powstrzymując łzy, patrzyła bezmyślnie na
leżącą obok książkę. Dotknęła okładki, otworzyła ją, a kiedy
bezwiednie przerzucała strony, ze środka wypadł klucz. Podniosła
go i przyjrzała mu się pod światło. Chwyciła książkę i odkryła, że w
środkowych stronach wycięty jest otwór dokładnie pasujący do
klucza.
Ciekawość natychmiast rozwiała jej ponury nastrój. Dlaczego ktoś
schował klucz w książce?
Przypomniała sobie historię, którą opowiedziała jej Emma, i
poczuła przyjemny dreszczyk podniecenia.
Kilka minut pózniej wyszła z domu. Słońce stało wysoko. Na tle
błękitnego nieba czerniały poszarpane górskie grzbiety i bieliły się
postrzępione chmurki.
94
RS
Z kluczem w kieszeni i postanowieniem, że zajmie się wreszcie
czymś innym niż własne głupie, żałosne serce, ruszyła w stronę
rzeki.
Miłość, myślał Clay, który od ponad godziny błądził po dolinie, jest
dobra dla głupców. A to wyjaśnia, dlaczego wpadł po same uszy.
Wracając do chaty, doszedł do następnego wniosku. Miłość nie
odwzajemniona przeznaczona jest dla przegranych. A ponieważ on
nigdy nie grał, żeby przegrać, pozostawało mu tylko jedno: jeżeli
potrafił zakochać się w Maddie Brannigan, to może się też odkochać.
Im prędzej, tym lepiej. Zapomni o niej od zaraz. Kiedy jednak
zobaczył z daleka, jak Maddie schodzi, kulejąc, po schodkach ganku,
poczuł bolesny ucisk w dołku, pogodził się z myślą, że odkochanie
się i uporanie ze stratą nie będzie tak proste, jak by sobie tego
życzył.
Stał na skraju lasu, patrzył na Maddie z zapartym tchem, i
zastanawiał się, na jaki głupi pomysł wpadła tym razem.
Skierowała się prosto ku rzece. Clay podrapał się w głowę,
zmarszczył brwi i ruszył chyłkiem za nią- wcale nie dlatego, że nie
potrafił się bez niej obejść. Gdyby tylko chciał... Swobodnie mógłby
patrzeć, jak Maddie odchodzi, i wcale nie zachwycać się słońcem
lśniącym w jej wspaniałych włosach. I nie wzruszać się, widząc te jej
komiczne kroczki, kiedy kulejąc, starała się oszczędzać potłuczone
kolano.
Powtarzał sobie, że w każdej chwili może obrócić się na pięcie i
pójść sobie, gdzie dusza zapragnie. I że jedynym powodem, dla
którego za nią idzie, jest ciekawość.
Maddie doszła do rzeki i wybrała krętą ścieżkę wiodącą na
północ. Clay nie musiał już się z takim trudem przekonywać -
naprawdę był ciekawy, a jeszcze bardziej zaniepokojony. Ta kobieta
kusi los, dokądkolwiek się ruszy, a on nie ma najmniejszej ochoty na
następną akcję ratowniczą.
Dosyć tego! Pobiegł za nią.
- Maddie!
Stanęła jak wryta. Odwróciła się. Z szeroko otwartymi oczami i
95
RS
ręką przyciśniętą do piersi. Rozpoznała go i odetchnęła z ulgą.
- Przestraszyłeś mnie tym wrzaskiem.
- Co ty, do diabła, znowu wymyśliłaś? - spytał szorstko.
- Poszukiwanie skarbów.
Skrzywił się, a gdy w końcu coś mu zaświtało w głowie, prychnął
lekceważąco.
- Wpadło ci do ręki coś, co ma związek ze złotem braci
Jamesów, tak?
- Tak - odpowiedziała, ruszając przed siebie. - Odkryłam coś
związanego z tym złotem.
96
RS
ROZDZIAA DZIEWITY
Nie potrafiła się opanować. Nie potrafiła stać obok Claya, patrzeć
w te jego błękitne oczy, być tak blisko i nie umierać z pragnienia,
żeby go dotknąć.
Nie potrafiła nie cierpieć, ale gotowa była stanąć na głowie, żeby
Clay jej cierpienia nie zauważył...
- Emma opowiedziała mi historię skarbu Jamesów.
Nie zdziwiła się, gdy Clay ruszył za nią. Wolałaby jednak, żeby jej
serce biło normalnym rytmem.
- A co ci dokładnie opowiedziała?
- Powtórzyć ci wszystko, czy streścić jej opowieść?
- Opowiedz wszystko. Zobaczymy, jak ta historia obrasta
legendą.
- Według Emmy, która z kolei dowiedziała się o tym od
Garretta, wasi przodkowie, Frank i Jesse Jamesowie, ukryli się w tej
dolinie po obrabowaniu w Arkansas pociągu z wielkim transportem
złota. Zatrzymali się właśnie tutaj, nad Wind River, ale kilka miesięcy
pózniej, kiedy myśleli, że już nic im nie grozi, dopadł ich pościg.
Rzucili się zaskoczeni do ucieczki, zostawiając łupy. Zgadza się?
- Przynajmniej tak głosi legenda.
- Nie wierzysz w tę historię?
- Jako dziecko wierzyłem w każde słowo. Tata często opowiadał
nam o złocie Jamesów i zachęcał nas do zgadywania, gdzie ono może
być ukryte. Podejrzewam, że chodziło mu głównie o to, żeby pozbyć
[ Pobierz całość w formacie PDF ]