[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tamara nie zauważyła, kiedy hoża pięćdziesięciolatka
zbliżyła się do stolika. Teraz dokładnie przyjrzała się kelnerce.
Tę ciężko pracującą kobietę wychowywała z pewnością
matka, której największym marzeniem było zapewnienie
dzieciom świetlanej przyszłości" - pomyślała ze smutkiem.
Spencer zapewnił kelnerkę, że niczego im nie brakuje i
kobieta oddaliła się. Tamara szepnęła ledwo dosłyszalnie:
- Może ona była kiedyś studentką i stypendystką.
- Przepraszam... co mówiłaś?
- Nasza kelnerka. Może kiedyś była studentką ze
stypendium, porzuciła college, żeby jej mąż mógł ukończyć
szkołę.
Spojrzał na nią z zaciekawieniem.
- Mów dalej, to zabawne, słowo daję. %7łarty się ciebie
trzymają.
- Zdarzają się takie wypadki - powiedziała z naciskiem.
- Zapewne humor ci się poprawi, kiedy usłyszysz, że
Jilliane nie spędzi całego życia przy stoliku w restauracji. Nie
jest to jakieś niezwykłe zajęcie, ale zawsze coś.
- Nie mówię, że nie jest - odparła Tamara, której poczucie
sprawiedliwości kolejny raz wystawiono na próbę. - Moja
ciotka Helena przez trzydzieści lat była kelnerką i nie znałam
szlachetniejszej kobiety. Ale powiedz, czy wyczekiwanie nad
stołami w restauracji polecisz również swojemu synowi jako
receptę na pożyteczne spędzenie młodych lat? Dlaczego
Matthew nie podjął pracy w restauracji u twoich przyjaciół,
tylko poszedł do szkoły? Wtedy na niego spadłby ciężar
utrzymania rodziny.
Spencer długo milczał. Sprawiał wrażenie, jakby rozważał
odpowiedz i kiedy zaczął cedzić słowa, odgadła, że
zastanawiał się, co powiedzieć, a czego nie.
- Nie sądzę, żeby Jilliane porzuciła szkołę z powodu
sytuacji materialnej.
- Więc dlaczego przerwała naukę? - nalegała zaskoczona i
zbita z tropu matka.
- Wolałbym o tym nie mówić. Będziesz miała okazję
spotkać się z nią. Wtedy wszystko się wyjaśni.
- Spencer, ty coś przede mną ukrywasz. Nie rób tego,
proszę... ! - zawołała błagalnym tonem i nagle urwała.
Zacisnęła dłonie w pięści tak, że paznokcie wbiły się w ciało. -
Czyżby była w ciąży?! - krzyknęła.
- Nie to miałem na myśli - odpowiedział spokojnie, ujął w
palce wciąż zaciśniętą dłoń i pieścił ją, dopóki się nie
rozluzniła. - Oni się kochają. Niech sami decydują o sobie.
Naszą sprawą jest udzielenie im wsparcia moralnego i
materialnego, ale nie powinniśmy mieszać się do tego, jak
sobie układają życie, łącznie z tym, kto pójdzie do szkoły, a
kto pójdzie kraść bydło.
- Pięknie - syknęła, wyszarpując palce z dłoni Spencera.
Ten rodzaj głupoty, ta lekkomyślna skłonność do widzenia
wszystkiego w różowych kolorach doprowadzały ją do pasji.
Oczywiście. Aatwo było mu być optymistą. To nie jego
dziecko zostanie bez grosza jako samotna matka.
Główne danie dawno im wystygło. Przyglądała się przez
chwilę potężnej porcji pstrąga leżącej na talerzu. Podłubała w
niej nawet widelcem, ale nie miała na rybę najmniejszej
ochoty. Kiedy kelnerka zbliżyła się do stolika, Tamara
spodziewała się, że poproszą o rachunek i zaraz wyjdą. Ale
Spencer zamówił dla siebie kawę, mimo że ona stanowczo
nalegała, żeby już kończyć.
- Państwo nie skuszą się na deser? - nie dawała za
wygraną kelnerka.
- Dziękuję - Tamara pokręciła głową.
- Wszyscy mówią, że nasz czekoladowy koktajl jest
najlepszy na świecie.
- Nie wątpię, ale nie przepadam za czekoladą.
- Ja też nie. Wielki Bard z Avonu twierdzi, że potrawy o
słodkim smaku wywołują kwasy w organizmie. W takim razie
dobrze, jeszcze mała czarna i niosę panu rachunek, panie
Goddard.
- Chwileczkę, proszę pani. - Tamara zatrzymała kelnerkę.
- Z jakiego utworu pochodzi ta myśl?
- Z Ryszarda Drugiego". Moją specjalnością w college'u
była literatura. Nigdy nie miałam dosyć Szekspira. To mi
zostało do dziś - odpowiedziała pięćdziesięciolatka i
odmaszerowała.
- Nie mówiłam? - Tamara triumfująco spojrzała na
Spencera.
Ten parsknął śmiechem, ale chwilę pózniej, kiedy
oświadczyła: Płacimy na pół - stracił rezon.
- Co ty? - rzekł pojednawczym tonem, chowając za siebie
rachunek, jakby się bał, że mu go wyrwie z ręki.
Wpatrywał się w nią z wyrazem niedowierzania na twarzy.
-
- Płacę za siebie.
- Tak? Dlaczego?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]