[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Dobrze, że Michael chciał rozmawiać z Alejandrem o Joannie i Tomie.
To znaczyło, że miał do niego zaufanie.
- Jestem dla niego obcym człowiekiem - odezwał się. - Może czuje się
swobodniej, rozmawiając o nich z kimś, o kim wie... Proszę, nie zrozum mnie
zle, ale on wie, że rozmowa na temat jego matki i Toma nie wywoła we mnie
cierpienia.
To ciekawe spostrzeżenie. I po raz pierwszy zapomniał nazwać syna
Miguelem.
77
S
R
- Pewnie masz rację. Obawiam się, że moja mama i ojciec kompletnie
załamali się śmiercią jego rodziców. Ja też ciężko to przeżyłam.
- To całkowicie normalne - powiedział Alejandro. - Tom był twoim
starszym bratem, Joanna bratową. To wielka tragedia.
Brynne rzuciła mu pytające spojrzenie.
- Ale bez tej tragedii być może nigdy byś się nie dowiedział, że masz
syna...
- Za kogo mnie uważasz? - przerwał jej, marszcząc brwi. - Myślisz, że
życzyłbym Joannie śmierci, żeby móc zyskać Michaela?
Wyglądało na to, że udało jej się zerwać zawieszenie broni.
- Oczywiście, że nie to miałam na myśli - odparła niecierpliwie. -
Chciałam tylko pokazać...
- Brynne, jestem bardzo szczęśliwy, że dowiedziałem się o istnieniu
Michaela, i mam nadzieję, że gdyby Joanna żyła i tak dowiedziałbym się o tym
któregoś dnia. - Ogarniał go gniew. - Ale na pewno nie czerpię żadnej
satysfakcji z faktu, że jego matka zginęła!
Wstrzymała oddech.
- Rozmyślnie starasz się mnie zle zrozumieć.
- Nie sądzę! - Alejandro wstał gwałtownie, a rysy jego twarzy
stwardniały. - Bez względu na to, co twierdziłaś zaledwie kilka dni temu, nie
jestem potworem, za którego mnie uważasz - powiedział przez zaciśnięte zęby,
po czym odwrócił się na pięcie i odszedł.
Wydawało mu się, że Brynne poznała go lepiej przez ostatnie kilka dni i
bolało go, że wciąż tak zle o nim myślała.
Wygląda na to, że nie mogą przestać się kłócić, pomyślała, patrząc, jak
idzie w stronę plaży. Czuła niesmak po tym kolejnym nieporozumieniu.
78
S
R
Kiedy usłyszała dzwięk tłuczonego szkła, odwróciła się gwałtownie w
stronę willi. Widząc wyraz przerażenia na bladej twarzy Michaela i stłuczoną
szklankę po soku u jego stóp, domyśliła się, że słyszał ich rozmowę.
Zerwała się na nogi.
- Michael...! - Nie zdążyła powiedzieć nic więcej, ponieważ chłopiec
odwrócił się na pięcie i wbiegł do domu.
Pospieszyła za nim. Zapomniała, że dzieci mają zdolność pojawiania się
w momencie, w którym najmniej się ich oczekuje.
Powinna była być ostrożniejsza.
To prawda, zaskoczyła ją niemal czułość, z jaką Alejandro wyrażał się o
Joannie, ale powinna była pomyśleć o tym, że Michael może w każdej chwili
wrócić z kuchni!
Był jej priorytetem. A teraz to ona i jego ojciec byli odpowiedzialni za
sprawienie mu bólu.
- Michael! - jęknęła, kiedy znalazła go w sypialni leżącego z twarzą w
poduszce. Szybko przebiegła przez pokój i chwyciła go w ramiona.
Objął ją i płakał tak mocno, że całe jego drobne ciałko wstrząsane było
spazmami.
- Mama i tata nigdy nie wrócą, prawda? - wykrztusił z siebie w końcu. -
Nigdy ich już nie zobaczę? - Rozszlochał się znowu.
Brynne też płakała. Przytulała dziecko mocno do siebie.
- Czy ty też umrzesz, ciociu Bry? - łkało. - I mój nowy tatuś też?
- Nie, Michael. - Jego rozpacz rozdzierała jej serce. - Nie umrzemy.
- Nie zostawiaj mnie, ciociu Bry! - Objął ją jeszcze mocniej. - Proszę, nie
zostawiaj mnie!
- Każdy kiedyś umrze, kochanie - dodała zachrypniętym głosem,
wiedząc, że prawda jest dla dzieci bardzo ważna. Kiedy raz utraci się ich
79
S
R
zaufanie, bardzo trudno je odzyskać. A jeśli chodziło o życie i śmierć, nie
można było dać żadnych gwarancji. - Ale żadne z nas nie umrze teraz. Kiedy to
się stanie, sam będziesz już dorosłym mężczyzną i może nawet będziesz miał
swoje dzieci. - Los chyba nie będzie na tyle okrutny, żeby po raz kolejny
uderzyć w tego małego chłopca?
- To dużo czasu - westchnął.
- Tak, bardzo dużo, skarbie - potwierdziła.
- Brynne? - usłyszała łagodny głos.
Odwróciła się do Alejandra, który stał w otwartych drzwiach.
Oboje stanowili żałosny obrazek, pomyślał, podchodząc do nich. Tak
bardzo zostali zranieni tą niezrozumiałą śmiercią Joanny i Toma.
- Słyszałem dzwięk tłuczonego szkła i twój krzyk - wyjaśnił, siadając
obok Brynne. - Ja...
- Tato! - Michael rzucił się w jego objęcia.
Alejandro poczuł, jak emocje chwytają go za gardło. Przytulił syna
mocno do siebie, a on objął go małymi rączkami za szyję.
- Wszystko w porządku - uspokajał go ojciec, gładząc po ciemnych,
jedwabistych włosach. - Ciocia Brynne i ja nie zostawimy cię. Nie jesteś sam,
Michael - zapewnił go zdecydowanym tonem. - Obiecuję, że nigdy nie
będziesz sam.
Był mężczyzną, który postanowił nie poddawać się emocjom. Dawno już
zdecydował, że tak będzie lepiej. Jednak nie mógł pozostać obojętny na ból
dziecka. To był jego syn. Jego syn! I potrzebował go tak, jak nikt wcześniej.
Ogarnęła go tak potężna fala miłości, że nie był w stanie mówić. Kiedy w
końcu odzyskał głos, zaczął szeptać łagodne słowa po hiszpańsku, zapewniając
chłopca o swojej miłości, gładząc go po głowie i przytulając.
80
S
R
Brynne nie znała hiszpańskiego, więc nie miała pojęcia, co Alejandro [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl