[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Szekspira. Ale ich miłość jest niemożliwa z powodu rodowej
waśni.
- Ach, te rodowe waśnie! - mnich ściągnął brwi i potrząsnął
głową. - To plaga Werony! - I pogłaskał masywny krzyż, który
wisiał na jego piersi. - Opowiem ci historię, która nie jest tu dla
nikogo tajemnicą.
Usiadł wygodnie w fotelu i zaplótł dłonie na brzuchu. -Pani
Kapuleti urodziła się jako Veronica Valdiza. Należała do
bogatego rodu mieszczan i kupców. Jej ojciec
nie był szlachcicem, a pragnął szlachectwa nade wszystko w
świecie. Kiedy Veronica skończyła trzynaście lat, po raz
pierwszy wystąpiła na balu. Poznała tam kawalera nazwiskiem
Alfonso Monteki, syna możnego rodu z Werony. Był to, wyobraz
sobie, dzisiejszy ojciec Romea. I jak już się pewnie domyślasz,
zakochała się w nim bez pamięci.
Pani Kapuleti zakochała się w Montekim? To zaczynało
przypominać opery mydlane, w których występuje mój kuzyn
Greg.
Ojciec Laurenty ciągnął dalej.
- Choć nie należała do tej samej klasy co Alfonso Monteki,
Veronica Valdiza chciała zostać jego żoną, a jej ojciec popierał to
pragnienie, bo marzył o szlacheckim tytule dla swojej córki.
Więc pan Valdiza usiłował przekonać Monte-kich do tego
małżeństwa, oferując Montekim swoje okręty, ale tylko pod
warunkiem że Alfonso poślubi Veronikę. Ród Montekich nie
chciał się jednak zgodzić, by dziedzic tytułów i włości ożenił się
z córką kupca. Ogłoszono to wszem wobec ze stopni kościoła,
aby ukrócić szerzące się plotki. Ród Valdizow został pohańbiony,
a Veronica miała złamane sercem. Ludzie szeptali i wytykali ją
palcami w kościele. Sądzono powszechnie, że na tytuł nie zasłu-
guje. Uważano, że nie powinna była celować ponad swój stan. Ze
zgryzoty przestała jeść i nie wychodziła z domu. Marniała w
oczach. Jej ojciec szalał z rozpaczy, bo bardzo kochał swoją
jedynaczkę. Na szczęście rozniosła się pogłoska o jego hojnej
propozycji i nie trzeba było długo czekać na kolejnych
konkurentów. Jeden z nich należał do szlacheckiego rodu
Kapuletich. Chcąc ratować reputację córki, Valdiza zgodził się na
ślub, stawiając jeden tylko warunek: w zamian za rękę Veroniki i
połowę jego floty zięć obie-
ca, że nigdy nie ustanie w szukaniu pomsty na Montekich.
Wszystko zostało uzgodnione i Veronica została żoną pana
Kapuleti.
- Nie chciała za niego wychodzić? - spytałam.
- Trudno powiedzieć - odparł mnich. - Do małżeństwa
doprowadził jej ojciec. Alfonso Monteki z początku nie czuł
nienawiści do Kapuletich, ale z biegiem lat, gdy ci nieustająco
atakowali jego ludzi i mieszali z błotem nazwisko, jego serce
stwardniało i on także zaczął szukać zemsty. Kiedy walczą ze
sobą możni panowie, nikt już nie pamięta, od czego się to
zaczęło. Ale pani Kapuleti na pewno nie zapomniała.
A więc nawet ta, która wydawała mi się bez serca, w
upudrowanym dekolcie kryła zranione uczucia. Pani Kapuleti
kochała i została odtrącona. Upokorzono ją, a żądza zemsty ją
zaślepiła.
- Kto tam? - zawołał ojciec Laurenty. Troy otworzył oczy i
usiadł na posłaniu. Ktoś wchodził po schodach.
Odwróciłam się w stronę drzwi i zobaczyłam w nich drobną,
wytwornie odzianą postać. Troy zerwał się i chwycił z nocnego
stolika chirurgiczny nóż. Człowiek, który wszedł do izby, miał na
opończy złoty herb Kapuletich.
Innych leków prócz nadziei
nie znają ludzie nieszczęśliwi
(Miarka za miarke, akt III, scena 1)
- Ojcze, błagam o pomoc. Gość zrzucił kaptur.
- Julia! - zawołałam, uszczęśliwiona jej widokiem. Mnich
wyjął nóż z dłoni Troya.
-Nie będziesz musiał się bronić, mój synu. Ona nie jest
wrogiem.
Wyraz rozpaczy zniknął z twarzy Julii.
-Mimi! - podbiegła do mnie i mocno mnie uścisnęła. Jej skóra
wciąż jeszcze wydzielała ledwie wyczuwalny zapach cebuli. -
Tybalt przyszedł dziś rano z miasta i doniósł, że pozostajesz w
Weronie, spiskując z Montekimi. Matka kazała mu znalezć cię i
pojmać za nieusłuchanie nakazu i kradzież sukni. Strasznie się
tym gryzę. Obawiam się, że to wszystko przeze mnie.
- Nie przez ciebie - uspokajałam ją, usiłując nie koncentrować
się na tym, że byłam ścigana. Czy w szesnastym wieku ludzie
znali już listy gończe? - Jak się masz? Co się dalej działo po
moim odejściu? Czy ojciec spuścił ci lanie? - Byłam zadowolona,
że na jej twarzy nie widać sińców po policzkach wymierzonych
jej przez matkę. Jeśli
pominąć podkrążone oczy, wyglądała równie ładnie, jak
przedtem.
Potrząsnęła głową.
-Powiedział, że nie chciałby mnie oszpecić śladami pobicia,
tym bardziej że zbliża się dzień ślubu. Obawiał się, że Parys
mógłby przez to zmienić zamiary. - Słuchałam tego zdumiona.
Potraktowano jej ciało jak przedmiot, który ma zmienić
właściciela. - Ale trzymali mnie pod kluczem w moim pokoju. Do
jutra nikomu oprócz piastunki nie wolno tam wchodzić. Dziś
powiedziałam jej, że wcześnie się położę. Ale uciekłam przez
balkon i przybiegłam tu po ratunek.
-Moje dziecko, nieposłuszeństwo woli ojca to grzech... -
zaczął mnich.
- A sprzedaż córki najhojniejszemu oferentowi nie jest
grzechem? - spytała Julia z rozpaczą. - Podsłuchałam ich
rozmowę. Ojciec jest bankrutem, a mój ślub to dla nich sposób,
żeby wydobyć się z długów. Parys obiecał Tybaltowi, że po
ślubie załatwi mu posadę oficera gwardii książęcej. A ja mam
zapłacić duszą i ciałem za przyszłość całej mojej rodziny. Czy
Bóg życzy sobie, żebym poślubiła człowieka, którym gardzę?
Ojciec Laurenty załamywał ręce i marszczył czoło.
-Czwarte przykazanie nakazuje czcić ojca i matkę. Taka jest
wola Boga. - Podrapał się po ogromnych uszach. -Z twoim
przyszłym mężem spotykałem się nieraz w konfesjonale. Nie
wolno mi zdradzać treści spowiedzi, ale muszę przyznać, że
człowiek ten prowadzi życie ze wszech miar niewłaściwe. Nie
spodziewam się, że będziecie dobraną parą. Z drugiej jednak
strony rodzice...
- Mniejsza o nich - odezwał się Troy, wracając na posłanie. -
Jeśli go nie lubisz, nie wychodz za niego.
- To nie jest takie proste - wyjaśnił mnich. - Jeśli Julia odmówi
wejścia w związek z człowiekiem, którego wybrali dla niej
rodzice, ucierpi nazwisko Kapuletich. Hańba spadnie na cały ród.
- Nie chcę ściągnąć hańby na swoją rodzinę - powiedziała
Julia.
- Nie mówiąc już o tym, że jeśli odmówi wyjścia za mąż,
złamie prawo obowiązujące w Weronie.
-1 co z tego? - spytał Troy.
- To, że może zostać uwięziona, a nawet skazana na śmierć.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]