[ Pobierz całość w formacie PDF ]
trze w dalszym ciągu było gorące.
Wystarczy. Jestem głodna. - Kyla stanęła w płytkiej wodzie. -
Myślicie, że już coś przygotowali?
Pewnie kiełbaski, bo dzieci zawsze są karmione jako pierwsze. -
Evanna zanurkowała, a gdy się wynurzyła, ujrzała przed sobą
Logana.
Natychmiast poczuła, że miękną jej kolana.
-Logan! - Nie spodziewała się go. Nie tak wcześnie. Wygląda
jak kumpel ratownika, a nie lekarz, pomyślała.
- Cześć. - W jego głosie wyczuła napięcie. Otarła twarz, by le-
piej mu się przyjrzeć.
Czuła, że stało się coś złego.
Aogan, wszystko w porządku? Gdzie Kirsty?
Z kuzynką. Postanowiłem posłuchać twojej rady i się rozerwać.
Słusznie. - Dlaczego on tak na nią patrzy? Onieśmielona wyci-
skała wodę z włosów. - Dzwoniłam do ciebie.
Dlaczego? - Wpatrywał się w jej mokre włosy opadające na
ramiona.
Stała speszona, tym bardziej że Kyla puściła do niej oko, po
czym popłynęła w stronę brzegu, zostawiając ją sam na sam z
Loganem.
- Dlaczego dzwoniłam? - Odwróciła wzrok, by nie patrzeć na
jego klatkę piersiową. - Bo chciałam porozmawiać o Helen Pri-
ce. Była już u kardiologa?
S
R
Tak. Moje podejrzenia się potwierdziły. To jest ASD.
Biedactwo. - Cofnęła się o krok. - Co teraz? Zabieg na otwartym
sercu?
Nie. Metodą przezcewnikową. To względnie prosta operacja.
Całe szczęście - wykrztusiła.
Nadal jej się przyglądał, po czym przeniósł spojrzenie na jej
wargi.
- Evanno...
Nie odrywali od siebie wzroku, a Evannie aż szumiało w gło-
wie. Coś wisi w powietrzu. Coś...
Nie. Wykluczone. Nie wolno jej znowu wyobrażać sobie cze-
goś, czego nie ma. Skończyła z marzeniami raz na zawsze. Ru-
szyła w stronę brzegu, żeby jak najszybciej uwolnić się od Lo-
gana.
- Mam dosyć pływania. Teraz coś zjem rzuciła swobodnym
tonem.
Logan kaszlnął.
- Jasne. Jak jesteś głodna, to coś zjedz.
No widzisz, przemawiała do siebie w myślach, nawet nie pró-
bował cię zatrzymać. A o czym rozmawialiśmy? O pracy. Nie-
zależnie od tego, czy jesteśmy w pracy, czy na plaży, zawsze
łączy nas tylko przyjazń.
Z postanowieniem, że nie będzie pogrążać się w rozpaczy, wło-
żyła sukienkę na mokry kostium. Tego wieczoru nie będzie sie-
działa zapatrzona w Logana. Będzie się bawić. Pozwoli mu spo-
kojnie szukać kobiety, z którą zechce się związać.
Rozmawiała ze wszystkimi znajomymi, a nawet poznała kilku
nowych mieszkańców Glenmore. Odbyła długą rozmowę z Ja-
net Price, która przyszła z Helen.
S
R
Pomagała Meg przy wydawaniu jedzenia. Zmiała się do rozpu-
ku, kiedy z Kylą jadły pyszne hamburgery, bo ketchup ciekł im
po palcach, więc musiały przybierać zabawne pozy, żeby nie
ubrudzić sukienek.
Mimo to przez cały czas czuła obecność Logana. Trzymał się na
uboczu. Z nikim nie tańczył, czasami z kimś porozmawiał, ale
sam do nikogo nie podchodził.
Przed północą, kiedy wiele rodzin zaczęło się zbierać do domu,
Evanna nie wytrzymała. Logan wyznał jej kiedyś, że już zapo-
mniał, jak się podrywa dziewczyny, ale czy to dlatego z nikim
się nie bawi? Kątem oka widziała Polly z kafejki, która zaśmie-
wała się z jakiegoś koszmarnego dowcipu Nicka.
Zliczna Polly. Tak w szkolnych czasach nazwali ją chłopcy.
Dlaczego Logan jej nie zagadnie? Na pewno by się ucieszyła.
Evanną targały sprzeczne uczucia: z jednej strony powinna my-
śleć o sobie, z drugiej, leżało jej na sercu szczęście Logana.
Zbliżyła się do niego.
Logan, wystarczy poprosić.
Poprosić?
Powiedz coś takiego jak: czy masz ochotę na spacer po plaży?
Aha. - Postawił szklankę na skrzynce. - Wobec tego, czy masz
ochotę na spacer po plaży?
Nie mnie, idioto. - Zachichotała. - Polly. Stoi tam i wyraznie
czeka na propozycje. Korzystaj z okazji.
Ale ja złożyłem propozycję tobie.
To była... próba - wyjąkała.
Aha. Chcę, żebyśmy razem poszli na spacer. Możemy nazwać to
próbą. Zdążyłem już zapomnieć, jak się przechadza z dziewczy-
ną. Mogę się potknąć.
S
R
Widząc niebezpieczny błysk w jego oczach, poczuła się nie-
pewnie. Nie była w stanie przejrzeć jego zamiarów. O czym on
myśli?
Logan, dlaczego nie poprosisz Polly?
Bo poprosiłem ciebie.
On się boi Polly i nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo po-
doba się wszystkim kobietom.
Dobrze, chodzmy. Do szosy czy w stronę urwiska?
Do urwiska. - Włożył koszulę.
Logan, czy to takie trudne podejść do kobiety? Dlatego, że
wciąż myślisz o Catherine? Uważasz to za niestosowne?
Bardzo chciała go zrozumieć. I mu pomóc.
Nie myślę teraz o Catherine. Czy powinienem?
Nie. To chyba dobrze, że nie przez cały czas o niej myślisz. Ale
nie rozumiem, dlaczego nie chciałeś podejść do Polly.
Szli po mokrym piasku, tak że fale obmywały im stopy. Po ja-
kimś czasie Evanna spojrzała za siebie i dopiero wtedy zdała
sobie sprawę, jak daleko odeszli.
Nikogo nie widzę.
Czy to ważne?
Nie. Myślałam, że będziesz chciał wracać, żeby...
Boisz się ciemności? - Uśmiechając się leniwie, wziął ją za rękę.
Nie.
W pewnej chwili bez słowa wyjaśnienia pociągnął ją lekko w
stronę wydm. Co on robi?
Logan...
Nic nie mów.
Serce waliło jej jak młotem. Absurdalna sytuacja.
S
R
Idzie plażą, trzymając za rękę mężczyznę, którego wielbi. I nie
ma pojęcia, co jest grane. Co powiedzieć? Jak się zachować?
Wspięli się na pierwszą wydmę. Gdy z niej zeszli, wietrzyk od
morza nagle ustał. Znalezli się w piaszczystym zagłębieniu, za-
cisznym i odciętym od reszty świata.
- Logan, chyba powinniśmy...
Wpił się w jej wargi tak niespodziewanie, że zabrakło jej tchu.
Była tak zaskoczona, że zastygła w bezruchu. Jedną jego rękę
czuła na karku, druga przytrzymywała ją w talii.
Gdy odwzajemniła pocałunek, odezwała się drzemiąca w niej
bestia pożądania. Obudziły się uśpione zmysły. Chciała coś po-
wiedzieć, coś Loganowi wytłumaczyć, ale jak przez mgłę dotar-
ło do niej, że on nie jest zainteresowany wymianą myśli. Nie
odrywając warg od jej ust, powoli zsuwał z niej sukienkę, aż
została w samym kostiumie. Przytulił ją mocniej, szepcząc coś
niezrozumiale.
Logan... - Nie dosłyszała, co powiedział. Nie wiedziała, co on
myśli. Ani do czego zmierza.
Jeśli chcesz, żebym przestał, powiedz to teraz. -Odsunął się na
tyle, by ściągnąć koszulę. Rzucił ją na ziemię, jednocześnie po-
ciągając Evannę na ciepły pasek. - Mam przestać?
Chciała zaproponować, żeby porozmawiali, ale zamknął jej usta
pocałunkiem. Kręciło jej się w głowie, nie mogła pozbierać my-
śli, zabrakło jej słów.
- Evanno...
Muskał wargami jej szyję, obojczyk, pierś... Zadrżała, instynk-
townie mocniej do niego przywierając. On mnie pragnie, prze-
szło jej przez myśl, gdy poczuła jego wezbraną męskość. Logan
jej pożąda. Trudno było
S
R
jej uwierzyć, że dzieje się to naprawdę, mimo że w marzeniach
setki razy przeżywała takie chwile, ale nigdy nie wierzyła, że
mogą się one stać rzeczywistością.
Gdy zaczął pieścić drugą pierś, buzujące w niej pożądanie się-
gnęło zenitu, a gdy jego palce zsunęły się niżej, pod dół od biki-
ni, jęknęła:
- Logan, proszę... - Półprzytomna szarpnęła zamek w jego
spodniach, popychana instynktem tysiąc razy silniejszym od
zdrowego rozsądku.
Zapomniała, że znajdują się na plaży publicznej i że każdy ma
prawo wybrać taką samą drogę jak oni. Teraz jej całym światem
był Logan.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]