[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nazywa kształt głowy ludzkiej wydłużony ku tyłowi. Laicy i popkulturowe media mówią o takich
ludzkich prześmiewczo "jajogłowi". Wielu Amerykanów pamięta serial telewizyjny w Sarurday Night
Live, w którym występował Dan Akroyd i inni jako cudaczna rodzina Jajogłowych. Serial zdobył
taką popularność, że powstał pełnometrażowy film pod takim właśnie tytułem. Członkowie rodziny
komicznych dziwolągów mieli długie, łyse głowy, dwa razy dłuższe od normalnych, do tego
spiczasto zakończone. Swoją odmienność usprawiedliwiali tym, że przyjechali z Francji, ale było
jasne, że są kosmitami, badającymi Ziemian. Czy komediowy serial przypadkiem nie naprowadza
na trop wiodący do początków zwyczaju deformowania czaszki?
Specjaliści od dawna wiedzą, że deformacji czaszki u człowieka można dokonać tylko w okresie
niemowlęctwa. Głowę niemowlęcia wkłada się między deszczułki i obwiązuje mocno sznurkiem
albo silnie się bandażuje, wskutek czego czaszka, rozrastając się, staje się nienaturalnie
wydłużona.
Czaszka jest obwiązywana, kiedy jej kości u dziecka jeszcze się nie zrosły; siłę ucisku zmienia
się w miarę upływu czasu. Po kilku latach takiego krępowania głowa dziecka zaczyna wyraznie się
wydłużać, a kiedy dziecko osiąga osiem czy dziewięć lat (czasami wcześniej!), czaszka jest już
nieodwracalnie uformowana i nie trzeba jej nadal obwiązywać.
Wiadomo że u Olmeków i Majów z Ameryki Zrodkowej często się spotyka dolichocefalicznie
zdeformowane czaszki. W tropikach znaleziska szkieletowe są rzadkie ze względu na szybki
rozkład materii organicznej, znajdowano jednak przypisywane Olmekom jadeitowe figurki
przedstawiające ludzi z wydłużonymi głowami, wiemy więc, że ta dziwna moda" była szeroko
rozprzestrzeniona; napotykamy ją od Andów przez dżungle Panamy, Kostarykę, Nikaraguę, po
wybrzeża i góry Meksyku. Dotarła nawet do północnego zachodu Stanów Zjednoczonych.
Największy słodkowodny zbiornik na zachód od Missisipi to jezioro Flathead w zachodniej
Montanie, nazywane tak, ponieważ miejscowi rdzenni Amerykanie nazywali siebie Indianami
Flatheads - Płaskogłowymi. I rzeczywiście mieli dziwnie wydłużone i spłaszczone głowy w wyniku
deformowania czaszek.
Kiedy pierwsi europejscy eksploratorzy dotarli w pobliże obecnego Seattle na północnym
zachodzie Stanów Zjednoczonych, stwierdzili, że Indianie z miejscowych plemion Chinooków mają
wydłużone i spłaszczone głowy. Rosyjscy, hiszpańscy i angielscy podróżnicy, którzy tam przybyli,
udokumentowali obce dla nich zwyczaje; istnieje wykonany przez nich rysunek kobiety z
dolichocefaliczną głową, trzymającej na kolanach dziecko w drewnianej kołysce deformacyjnej".
Co ciekawe, na skórze tej kobiety jest widoczny przypominający pismo tatuaż i ma ona niezwykle
małe stopy; być może, kiedy była niemowlęciem, stopy również jej obwiązywano, tak jak głowę.
Wiadomo także, że władcy starożytnego Egiptu - Echnaton, Nefertiti, Tutanchamon, Meritaton i
inni - mieli głowy dolichocefaliczne. Nefertiti nie była Egipcjanką, pochodziła z Mittani, obszaru
północnego Iraku uważanego za powiązany z Hetytami i starożytnymi Indiami (dzisiaj to terytorium
Kurdów). Chociaż szkieletów Echnatona, Nefertiti i ich dzieci jak dotąd nie odnaleziono, na
przedstawiających ich malowidłach i rzezbach rzeczywiście mają wydłużone czaszki. Głowa mumii
Tutanchamona też jest dolichocefaliczna.
Istnieje więc zastanawiający związek między Egipcjanami z okresu Atona (około 1200 roku
p.n.e.) a Olmekami - praktyka obwiązywania głów i zniekształcania czaszek. Dysponujemy
dowodami praktykowania tego zwyczaju w tak odległych od siebie miejscach jak Malta, Egipt, Irak,
wyspy Oceanu Spokojnego i obie Ameryki, nasuwa się więc pytanie: czy we wszystkich tych
kulturach pojawił się samorzutnie - a jeśli tak, dlaczego? Archeolodzy głównonurtowi, jako
zwolennicy izolacjonizmu, utrzymują, że zwyczaj deformowania czaszki w większości miejsc na
świecie powstał samorzutnie.
Wiadomo że Olmekowie byli prekursorami tej praktyki, przynajmniej w Mezoameryce. Ale
zdaniem konserwatywnych autorytetów -jest to stwierdzenie zbyt daleko idące. Jak wspomniano w
rozdziale 1, archeolog z Uniwersytetu stanu Alabama Richard Diehl twierdzi, że Olmekowie byli w
swoim regionie grupą odizolowaną, utrzymującą słabe kontakty z innymi plemionami, nawet
żyjącymi na przesmyku Tehuantepec:
Nie ma żadnych dowodów, że ów lud tworzył grupę jednorodną etnicznie, a niemal na
pewno żaden Olmek nie uważał ludzi mieszkających dalej niż o kilka godzin marszu za
członków swojej społeczności. Mimo to liczne niezależne miejscowe kultury były do
siebie tak podobne, że współcześni naukowcy uważają je za jedną całościową kulturę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]