[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Wejdz - powiedział. - Co tu robisz?
- Co robię?! - rozzłościła się Greta. - Przywiozłam karmę dla twojego
durnego ptaka! Zmarnowałam prawie godzinę.
Wepchnęła mu paczkę w dłonie i przyjrzała się uważnie.
- Alex! - zawołała. - Wyglądasz zupełnie jak dentysta.
Rzucił okiem na jasnoniebieski fartuch, który miał na sobie.
- A niby jak mam wyglądać? - zdziwił się. - Przecież jestem dentystą.
- Zwykle prezentujesz się całkiem inaczej. - Rozejrzała się po
pustym pomieszczeniu. - Skoro nie masz pacjentów, to dlaczego kazałeś
mi kupować te ziarnka? Mogłeś to sam zrobić.
Alex przedziurawił torbę i napełnił karmnik, wiszący w klatce.
- Miałem być na zebraniu, ale w ostatniej chwili zostało odwołane.
Dzwoniłem do ciebie, lecz nikt nie podnosił słuchawki.
Wstawił karmę pod stół i obrócił się w stronę Grety. Spod jej
płaszcza wystawały zielone szarawary arabskiej tancerki. Alex uwielbiał
ten kostium. Położył dłoń na ramieniu dziewczyny i uśmiechnął się.
- Jeśli przestałaś się złościć, to pozwól, że oprowadzę cię po
gabinecie. Och, prawda. Dziękuję w imieniu Tweety'ego.
120
RS
- Ja również dziękuję - odpowiedziała Greta. - To znaczy... dziękuję
za zwiedzanie.
Wysunęła się z objęć mężczyzny i ruszyła w stronę drzwi.
- Nie cierpię gabinetów dentystycznych.
- Chwileczkę! - Nie pozwolił jej odejść. - Kiedy ostatni raz byłaś z
wizytą u stomatologa? Jakiegokolwiek stomatologa?
Greta zastanawiała się przez chwilę.
- Nie pamiętam. Puść mnie.
Alex zmusił ją, aby spojrzała mu prosto w oczy.
- O której zaczynasz pracę?
- O piątej, ale przedtem mam jeszcze coś do zrobienia...
- Między innymi odwiedzisz dentystę - dokończył Alex.
- Nie. Wykluczone. - Buntowniczo błysnęła oczami. Mogłaby zostać
z innego powodu, ale nie miała zamiaru poddawać się kontroli uzębienia.
- Greto, pomyśl rozsądnie. - Wsunął palce w jej włosy. - Nie co dzień
zdarza się okazja do bezpłatnej porady dentystycznej.
- Nie potrzebuję niczyjej porady. - Zacisnęła usta. W głębi serca
wcale nie miała zamiaru odchodzić.
Alex spojrzał na nią uważnie.
- Boisz się?
- Nie - skłamała. - Po prostu się spieszę.
- Obiecuję, że nic nie będzie bolało. - Aagodnie pogładził ją po
karku. - Chcę tylko obejrzeć twoje zęby. Nie zacznę leczenia, póki mi nie
pozwolisz.
Patrzyła na niego podejrzliwie. Czuła ciepło, bijące od jego palców.
- Może innym razem... - zaproponowała.
121
RS
Dotknął jej policzka.
- Dlaczego nie teraz? Pokażę ci specjalnie wyposażony pokój badań.
- Nie wiem...
Alex wziął ją pod ramię i ruszył w kierunku pomalowanych na biało
drzwi.
- Naprawdę nie mam ochoty...
Zatrzymała się w progu. Oświetlony przyćmionym światłem pokój
wyglądał niczym senne marzenie. Zciany były pokryte ciemnym błękitem,
a z sufitu zwieszały się setki srebrzystych gwiazdek.
- Alex... Gdzie my jesteśmy?
- Zazwyczaj mówię dzieciakom, że od tej chwili wkraczają w świat
baśni. Są tak przejęte widokiem, że nie zwracają uwagi na to, co robię.
Greta weszła do środka, przyciągana bladym światłem księżyca,
umieszczonego w rogu pomieszczenia.
- Zdejmij płaszcz - odezwał się Alex. - A potem usiądz na fotelu i
otwórz usta.
- Pamiętaj, że obiecałeś tylko popatrzeć - powiedziała. Wciąż
wpatrywała się w migoczące gwiazdy.
122
RS
Rozdział 9
Już po pierwszym spojrzeniu Alex porzucił myśl o badaniu zębów.
Nawet nie próbował zachować pozorów.
- Greto...-powiedział miękko. Widział ogromne błękitne oczy.
- Tak?
- Greto... - powtórzył ściszonym głosem. - Myślę... Myślę, że dzisiaj
dentysta już wyszedł.
Nie musiała pytać, co chciał przez to powiedzieć. W ciemnych
oczach mężczyzny widziała znajomy błysk pożądania. Przesunęła się
lekko w fotelu.
- Dlaczego nie usiądziesz? Jest sporo miejsca.
Ze zdumieniem słuchała własnych słów, choć po namyśle
stwierdziła, że szczerze wyraziła swe chęci. Spojrzała na Alexa, jakby
widziała go pierwszy raz w życiu. W górze migotały srebrzyste gwiazdki.
Poczuła dotyk męskich palców na skórze i zadrżała.
- Wiesz... - Alex spełnił jej prośbę i usiadł na brzegu fotela. - Podoba
mi się ten kostium.
Greta spojrzała na niego z ukosa. Uśmiechnęła się.
- Za to twój strój jest do niczego. Przed chwilą powiedziałeś, że
dentysta wyszedł.
Alex nie spuszczał z niej oka.
- Pacjentka także już poszła. Niebieski fartuch upadł na podłogę.
- Mówiłam ci już, że mam kilka spraw do załatwienia - szepnęła
Greta. Jej głos nie brzmiał zbyt przekonująco.
- Oczywiście - zgodził się Alex. - Możesz wyjść w każdej chwili.
123
RS
Spojrzał na jej kuszące wargi.
- Lecz zanim gdziekolwiek pójdziesz, mam zamiar cię pocałować.
- Ale tylko raz - zastrzegła się Greta. Rozchyliła usta. Zarzuciła
Alexowi ręce na szyję.
Czuła dotyk jego dłoni na swoim nagim brzuchu. Westchnęła cicho.
Co się z nią działo? Przecież przyszła tu wyłącznie po to, żeby przynieść
pokarm dla kanarka. Miała jeszcze mnóstwo spraw do załatwienia. Spraw,
o których w tej chwili nie chciała pamiętać.
Otworzyła oczy.
- Może zdjąłbyś chociaż krawat? - szepnęła. Usiadł prosto, zdjął
krawat i rozpiął kołnierzyk.
- Greto, doprowadzasz mnie do szaleństwa.
Pogładził jej jasne włosy.
- Każdego popołudnia, gdy wracam do domu, czuję w łazience
zapach twoich kosmetyków i myślę wyłącznie o tobie.
Pomogła mu zdjąć koszulę.
- Każdego ranka czuję zapach twojego płynu po goleniu i sprawdzam
za zasłoną, czy przypadkiem jeszcze się nie kąpiesz.
- Jesteś ucieleśnieniem męskich marzeń - szepnął. Przyciągnął
dziewczynę do siebie. Końcem języka musnął jej złocisty kolczyk.
- Wiesz, że masz przepiękny kształt uszu? Odepchnęła go
przekornie.
- Nie dajesz mi spokojnie myśleć... Ponownie poczuła dotyk jego
warg.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]