[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- PoradzÄ™ sobie.
- Od tej chwili, skoro sobie tego życzysz, będę się trzymał od planu jak najdalej.
- Obiecujesz?
Uśmiechnął się tak ujmująco, że serce Barrie załomotało.
- ,Najwyżej zerknę sobie od czasu do czasu ...
- Michael!
- Dobrze, dobrze. Obiecuję. 2ajmij się wszystkim, a ja nie będę się wtrącał. Możesz sporządzić cyrograf, a
podpiszę go własną krwią.
Opuściło ją całe napięcie i roześmiała się głośno z tak żarliwie złożonego przyrzeczenia.
- Nie będzie żadnych cyrografów. Wierzę ci na słowo.
- Cieszę się - odparł i przytulił ją mocno do siebie, szepcząc w ucho:
-Co wspominałaś kiedyś na temat męskiego, silnego ramienia?
- Nie tutaj - szepnęła, kiedy jego dłonie gładziły ją po plecach, a jej wzdłuż kręgosłupa zaczęły przebiegać
" dreszcze rozkoszy.
- Dlaczego?
- Musimy skończyć pracę. Taka zwłoka podnosi koszty produkcji - przypomniała mu.
Opuścił ręce natychmiast, a ona się uśmiechnęła. - Wiedziałam, że to zrozumiesz.
- To może pózniej?
- Pózniej.
Po trzech kolejnych godzinach zdjęć Barrie była zupełnie wykończona. Michaęl dotrzymał
. słowa i nie pętał się po planie, choć chwilami Barrie pragnęła, by złamał dane jej przyrzeczenie. O dziesiątej
czuÅ‚a siÄ™ potężnie zmordowana swojÄ… odpowiedzialnoÅ›ciÄ… i niezależnoÅ›CIÄ…·
- Wszystko w porządku? - spytał Michael, kiedy
usiadła w jednym z krzeseł dla widzów. - Prawie.
Poszedł za jej wzrokiem. - Coś nie tak?
- Ustawienie dekoracji. Melinda bez przerwy na coś wpadała. Wydaje mi się, że. ostatnim razem wszystko
stało tak samo.
- Nie, trochÄ™ inaczej.
Barrie spojrzała na niego zaskoczona.
- Inaczej?
- Odsunęliście kanapę bardziej na bok. Wygląda lepiej, ale trudniej do. niej dojść. Przejście jest za wąskie, a na
drodze stoi stół.
Podszedł do planu i przesunął mebel dwie stopy w lewo.
- Poprzednio było tak ..
- Zdumiewasz mnie.
- Prawda? - popatrzył na nią rozpromieniony.
- Nie pozwalaj mi nigdy niczego ruszać w twoim biurze. Niechybnie wiesz doskonale, gdzie leży każda rzecz i
każdy świstek.
- Mniej więcej pamiętam, ale nie co dokładnie na . której półce.
- To dobrze, bo będę musiała ci zabrać jeden papier.
- Wygląda na to, że w najbliższej przyszłości planujesz włamanie. Nie prościej poprosić o to, co chcesz?
- Nie w tym przypadku.
- Dlaczego? .
Zawahała się, po czym zdecydowała, że wykona następne posunięcie. .
- Bo chcę zobaczyć notatki, które wtedy zrobiłeś na temat Karen ..
Roześmiał się.
- Chyba wiem, dlaczego nie chciałaś prosić. Zdecydowałaś się na zmi'any?
- Przyznaję, że jest kilka miejsc do poprawienia. Rzeczywiście dzisiaj w niektórych scenach wypadła zbyt
ostro. Musimy to z Healthem jeszcze raz przemyśleć.
Usiadł na sąsiednim krześle i objął dłonią podbródek.
- Dziękuję - powiedział miękko. - Wiem, ile cię kosztowało przyznanie tego.
- Nie obiecuję, że na pewno coś zmienimy - odparowała natychmiast. - Ale chciałabym zapoznać się z twoimi
uwagami.
- To na początek - powiedział. Pochylił się i pocałował dziewczynę. Pocałunek był tak namiętny, że Barrie
prawie bez tchu oparła się o pierś Michaela. Krew pulsowała w jej żyłach.
- To był naprawdę początek - mruknęła z ciężkim westchnieniem. - Znów stajesz się dokuczliwy, Michaelu
Comptonie. .
- Ja? Dokuczliwy? - najwyrazniej czuł się oburzony. T Tak, ty. Najpierw każesz mi się wynosić. A potem
dwukrotnie w ciągu tego samego wieczoru nalegasz, żebyśmy jednak byli razem.
- Kto to powiedział?
- Więc co?
- Tutaj? Teraz? - Spojrzał pod nogi i zamyślił się. - Właściwie myślę, że to całkiem możliwe.
- Mam lepszy pomysł. Chodz ze mną.
- Ależ mam tu samochód. Pojadę za tobą.
- Nie. Samochód może sobie poczekać do rana. Strażnicy nie pozwolą go ukraść.
- W porządku - zgodził się entuzjastycznie, najwidoczniej dochodząc' do przekonania, że błyski w
oczach Barrie przemawiają tylko na jego korzyść. - Niech pani prowadzi, panno MacDonald. Jestem cały
twój.
- Mam nadzieję - mruknęła pod nosem.
- O co ci chodzi? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl