[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mu się w głowie.
Emma to jego córka, jego dziecko. %7ładen Sinclair nie
odwraca się plecami do kogoś swojej krwi.
- On wróci, Ra. Daj mu trochę czasu. - Melanie wy-
łączyła gaz po czajnikiem i nalała wrzątku do kubka. - Czy
mogłabyś przestać tak krążyć dookoła i usiąść?
- Minęło już ponad dwie godziny. - Raina spojrzała na
zegarek. - Emma niedługo się obudzi. Nie chcę, żeby tu
wpadł i ją przestraszył.
- Nie zrobi tego. - Melanie włożyła do kubka torebkę z
herbatą. - A jeśliby zrobił, to obiecuję ci, że osobiście
zdzielę go patelnią. A teraz usiądz.
Raina niechętnie wykonała jej polecenie. Była spięta.
Zaraz zwariuje od tego czekania.
W życiu nie czuła się tak zażenowana, jak dzisiaj,
przed rodziną Luciana, gdy usłyszeli z jej własnych ust, że
Emma jest dzieckiem Luciana. Dobrze, że Reese przerwał
tę okropną ciszę. Potem wszyscy zaczęli mówić jedno
przez drugie.
Była wdzięczna Gabe'owi za to, że zabrał szybko Kevi-
na na dwór. Sześciolatek ani słowem się nie zająknął o
tym, co usłyszał, więc chyba nic z tego nie pojął. Natomiast
pozostali członkowie rodziny doskonale wszystko zrozu-
mieli.
Mężczyzni trzymali się na dystans, odrobinę niepewni,
co powinni zrobić czy powiedzieć. Natmiast Abby, Sydney,
61
S
R
Cara i Melanie serdecznie Rainę wyściskały. Wszystkie
chyba ucieszyła świadomość, że przybył im ktoś nowy w
rodzinie. Nie usłyszała z ich strony żadnych oskarżeń, ocen
ani osądów. Dostrzegała kryjące się w ich spojrzeniach py-
tanie, ale nikt nie zadał go na głos. Po prostu zaakceptowały
sytuację.
Sinclairowie są niesamowici, pomyślała Raina, gdy
szła na górę, żeby położyć Emmę spać. Naprawdę niesa-
mowici. Kiedy zeszła z powrotem na dół, Okazało się, że
wszyscy wyszli, zostawiając ją w domu tylko z Melanie.
Chwilę to trwało, ale Raina w końcu powiedziała Me-
lanie prawdę. Pomijając szczegóły nocy spędzonej z Lucia-
nem, wyjaśniła przyjaciółce wszystko, co się wydarzyło.
- Wypij to - powiedziała Melanie siadając przy stole
na przeciwko Rainy. - Jesteś blada jak ściana.
Raina chciała zająć czymś ręce, więc chętnie wzięła
kubek, który postawiła przed nią Melanie. Promieniujące z
niego ciepło miło rozgrzewało lodowate dłonie. Napiła się
kwaskowatej, ziołowej herbaty.
- Przepraszam cię, Mel. - Raina wbiła wzrok w paru-
jący płyn w kubku. - Nie chciałam cię zdenerwować.
- Ra, przysięgam, że jeśli przeprosisz mnie jeszcze raz,
to chyba dostaniesz ode mnie po uszach.
- Puste przechwałki, pani Sinclair - uśmiechnęła się
Raina. - Obie wiemy, że w życiu nikogo nie skrzywdziłaś.
- Nieprawda. W siódmej klasie podstawiłam nogę temu
łajdakowi Williemu Thomasowi, który naśmiewał się z Mi-
tsy Davidson, bo nosiła grube okulary.
- Nie, to ja mu podstawiłam nogę - przypomniała jej
Raina.
62
S
R
- No, tak, ale pomysł był mój - oburzyła się Melanie.
- Ty byłaś po prostu bliżej.
Raina parsknęła śmiechem, po czym westchnęła cięż-
ko.
- Och, Mel. Miałam zamiar powiedzieć ci o Lucianie,
a już na pewno nie chciałam, żebyś się dowiedziała w taki
sposób. Przyjechałam tu na twoje przyjęcie, a nie po to, by
wam tu komplikować życie.
- Kochanie, jak możesz nawet myśleć, że twoja śliczna
dziewczynka może być dla kogokolwiek komplikacją.
Raina z wysiłkiem powstrzymała cisnące się do oczu
łzy.
- Zresztą, wiesz, ja miałam podejrzenia. Co do ciebie
i Luciana.
Raina poderwała głowę.
- Podejrzewałaś coś? Ale skąd? Jak?
- Byłam tak zaabsorbowana Gabem, Kevinem i wszy-
stkim innym, co się wydarzyło w ciągu tych paru miesięcy,
że nie od razu to dostrzegłam - powiedziała Melanie. -Lecz
gdy dwa dni temu zobaczyłam, jak na siebie patrzycie, od
razu zrozumiałam, że o czymś mi nie mówisz. Martwiłaś
się. I to czymś poważnym.
- Czy to naprawdę było aż tak oczywiste?
- Może nie dla każdego. Ale my dwie znamy się jak
łyse konie, Ra. Nie było wątpliwości, że i Lucian jest tobą
zainteresowany.
- Ale jednak... - Raina pokręciła głową. - To by zna-
czyło, że ja, że my... - Nadal nie przechodziło jej to przez
gardło. - A już na pewno nie musiało oznaczać, że Emma
jest dzieckiem Luciana.
Melanie się uśmiechnęła.
63
S
R
- Nie trzeba być geniuszem, żeby się tego domyślić.
Lucian był po prostu odrobinę wolniejszy w rachunkach,
niż ja. Zresztą postawmy sprawę jasno. Emma wygląda jak
dziecko Sinclairów. I jest coś jeszcze.
- Co?
- Zmieniłaś wtedy pościel w łóżku. Od tamtej pory nikt
nie mieszkał w tym pokoju, więc parę dni temu pomyślałam,
że powinnam założyć świeżą pościel. - Wyjęła z kieszeni
sukienki jakąś karteczkę. - I znalazłam to.
Raina wbiła wzrok w kawałek papieru, który podała jej
Melanie.
 Wrócę. Poczekaj, Lucian".
Zabrakło jej tchu. Zostawił liścik? A ona cały czas my-
ślała, że wyszedł bez słowa.
Nie mogła się ruszyć, nie mogła oddychać. Z ogrodu
dobiegł ją śmiech Kevina, który grał z Gabem w piłkę. W [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl