[ Pobierz całość w formacie PDF ]
takiego pożaru zmysłów – kiedy patrzył na nią w ten sposób, traciła zdolność
logicznego myślenia.
– Potem możemy obejrzeć jakiś film, co ty na to?
Zamiast odpowiedzieć, Kit wpatrywała się zachłannie w naprężone mięśnie
ramion, które Hal splótł za głową.
– Masz ochotę? Tylko, proszę, nie mów, że za to ci płacę. Jeśli nie chcesz, nie
ma sprawy.
Zaschło jej w ustach.
– Oczywiście, że mam ochotę – wykrztusiła w końcu. Zrobię wszystko, o co
poprosisz, przemknęło jej przez głowę, nie wiedzieć skąd. Przestraszyła się,
przecież wcale tak nie myślała! – Chętnie obejrzę film – powtórzyła, nieco bardziej
przytomnie. – Odpoczywać nie muszę. Wykorzystam ten czas, żeby sprawdzić, czy
nie trzeba zrobić zakupów. Wiem, że nie lubisz, jak ci o tym przypominam, ale
zatrudniłeś mnie, żebym pomagała, a nie odpoczywała. Przyniosę kilka poduszek i
podłożę ci pod nogę, dobrze?
– Pani pielęgniarka, no nie! – jęknął Hal i złapał się za głowę.
– Nie jestem pielęgniarką, ale wiem, co trzeba zrobić, i może dlatego czasami
wydaję ci się trochę apodyktyczna. Idę po lód, a ty w tym czasie postaraj się nie
zrobić sobie krzywdy i nie rób niczego głupiego – zakończyła przemowę z
kamienną twarzą, ale Hal nie dał się nabrać na jej surowy ton.
– Ojej, czyli czego dokładnie? – zapytał z udawaną pokorą, ale w jego oczach
igrały psotne ogniki.
Kit wstrzymała na chwilę oddech, po czym ruszyła pospiesznie w stronę
wyjścia. Dopiero przy drzwiach, zwolniła i rzuciła przez ramię:
– Nie wiem, może nie skacz ze spadochronem z okna? Nie potrafię przewidzieć,
na jaki szalony pomysł może wpaść niepoprawny poszukiwacz przygód twojego
pokroju.
Nie zatrzymała się, ale szczery, gromki śmiech Henry’ego towarzyszył jej w
drodze do kuchni, przyprawiając ją o rozkoszny dreszcz satysfakcji.
ROZDZIAŁ SIÓDMY
Kit usiadła na kanapie obok Hala, uważając, żeby zachować pomiędzy nimi
przyzwoitą odległość. Mimo to nie czuła się swobodnie, zwłaszcza że
przyciemnione światła tworzyły intymną atmosferę. Z wielkim trudem udawało jej
się skupić na filmie. Nawet zapach jego wody kolońskiej, męski, ciepły, korzenny
wydawał jej się teraz wyjątkowo mocny i zmysłowy. Zorientowała się, że od
wczorajszego pocałunku w łazience! jej myśli cały czas krążyły wokół seksu, a
przecież od czasu niefortunnego zbliżenia z żonatym kłamcą, unikała mężczyzn jak
ognia! Życie w celibacie odpó| wiadało jej i nie wydawało się wielkim
wyrzeczeniem. Aż do teraz. Robienie maślanych oczu do pracodawcy nie było
przecież mądrym pomysłem! Nawet jeśli wyglądał jak gwiazdor filmowy, a jego
oczy potrafiły hipnotyzować. Odgarnęła włosy spadające jej uparcie na twarz i
westchnęła ciężko.
– Wszystko w porządku? – zapytał zaniepokojony Hal.
– Tak, oczywiście – odpowiedziała pospiesznie i uśmiechnęła się automatycznie.
Oczy Henryego pociemniały, ale nic nie powiedział. Poprawił ułożenie poduszek,
jakby i on nagle poczuł się nieswojo. Nie wydawał się zmartwiony faktem, że
przegapi część filmu.
– Strasznie tu duszno, prawda?
Serce Kit waliło jak oszalałe.
– Faktycznie jest dość ciepło. Może przykręcę ogrzewanie? – zaproponowała,
zadowolona z pretekstu, żeby wstać i wyrwać się na chwilę spod elektryzującego
wpływu gospodarza.
– To nic nie da. – Hal wyszczerzył olśniewająco białe zęby gwiazdora
filmowego w bezczelnym uśmiechu. Poczuła się jak bohaterka filmu, romantycznej
komedii, gdzie przystojny bogaty dziedzic fortuny mógłby zakochać się w zwykłej
dziewczynie, takiej jak ona...
– W takim razie lepiej wróćmy do oglądania filmu
– odparła nerwowo i skupiła wzrok na ekranie, ale Hal miał rację: w salonie
zrobiło się bardzo duszno i to nie z powodu centralnego ogrzewania.
– Kit?
– Tak?
– Może się trochę przysuniesz? Przecież cię nie Ugryzę.
– Po co? – spytała troskliwie. – Noga cię boli? Przynieść proszki
przeciwbólowe?
W odpowiedzi spojrzał na nią tak pożądliwie, że zabrakło jej tchu. Zacisnęła
mocno smukłe uda i otuliła się luźnym swetrem w obronnym geście. Wiedziała
jednak, że w starciu z wdziękiem Henryego nie ma żadnych szans. Wstrząsnął nią
dreszcz ekscytacji podszytej strachem. Już wiedziała, że opieranie się fascynacji na
nic się nie zda.
– Nic mnie nie boli, właśnie dlatego, że jesteś przy mnie, aniele.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]