[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Uspokój się natychmiast! zawołała.
Gareth stanął jak wryty, po czym odwrócił się w jej
stronÄ™, wyciÄ…gajÄ…c ramiona.
Bogu dzięki! Czy nic ci się nie stało, cariad?
Przyjechałem, by cię stąd wydostać i zabrać do domu.
Ogarnął ją przypływ współczucia, odsunęła się jednak,
by nie wpaść w jego objęcia.
Gareth! powiedziała stanowczo. Przyjechałam
tutaj dobrowolnie i nie chcę jeszcze wracać do
domu. Zamierzam zostać tu do końca urlopu.
Opuścił ramiona i popatrzył na nią ze zdumieniem.
Jak to? Znim? Zwrócił głowęwstronę Francesca.
Tak. Postanowiliśmy wrócić do siebie.
Twarz Garetha pobladła.
Czyś ty zwariowała? Alicio, nie mozesz tego
zrobić, nalezysz do mnie!
Mylisz się oświadczył Francesco zimno. Alicia
jest moją zoną i teraz, gdy do mnie wróciła, nigdy
więcej nie pozwolę jej odejść.
Alicia miała wrazenie, ze jest kością, o którą walczą
dwa rozłoszczone psy. Popatrzyła na nich ze wzburzeniem.
Nalezę tylko do siebie! oznajmiła. Zacznijcie
się zachowywać jak cywilizowani ludzie!
Ale Gareth, rozwścieczony deklaracją Francesca,
znów się na niego rzucił. Alicia instynktownie stanęła
pomiędzy nimi, ale Francesco odsunął ją na bok, wystawiając
się na cios, który powaliłby go na podłogę,
gdyby Alicia nie podtrzymała go w porę.
Uderzenie zamroczyło go. Zamrugał i napotkał
przestraszone spojrzenie zony. Odkrył, ze lezy na pod-
łodze z głową na jej kolanach. Alicia obejmowała go
drzÙÄ…cymi ramionami, siedzÄ…c na kamiennej posadzce,
plecami oparta o nogę wielkiego stołu. Dokoła nich
stało kilka osób. Giacomo mierzył groznym spojrzeniem
klęczącego obok Garetha.
Francesco! powtarzała Alicia z desperacją.
Powiedz coÅ›, kochanie!
Co mam powiedzieć, amore? wychrypiał.
Gareth wypuÅ›ciÅ‚ drzÙÄ…cy oddech.
Nic ci się nie stało?
Oczywiście, ze się stało! warknęła Alicia. Zamroczyło
go.
Francesco zaśmiał się niepewnie.
Tylko dlatego, carina, ze odwróciłaśmoją uwagę.
Jeśli połamałeś mu zęby, to będziesz płacił za
dentystę ostrzegła Alicia.
Wciąz klęcząc, Gareth wyciągnął w stronę Francesca
dłoń z wyprostowanym jednym palcem.
Ile palców widzisz?
Uno.
Gareth poruszył palcem i rozluznił się widocznie,
gdy Francesco powiódł za nim wzrokiem.
Czy jest ci niedobrze?
Francesco zastanawiał się przez chwilę.
Sam nie wiem. Czy uderzyłem głową o podłogę?
Bogu dzięki, nie. Alicia zdązyła cię złapać, zanim
upadłeś.
A... to dlatego siedzimy na podłodze domyślił
siÄ™ Francesco.
Alicia pochyliła się i pocałowała go. Francesco
oddał jej pocałunek i odsunął włosy z jej twarzy.
Nie płacz, carissima, nic mi nie jest. Allora.
Gareth pomoze mi wstać.
Gareth z ironicznym skrzywieniem ust wyciÄ…gnÄ…Å‚
do niego rękę.
Bardzo cię przepraszam, cariad. Widzę, ze niewłaściwie
oceniłem sytuację.
W holu pojawiła się zaniepokojona Bianca.
Nie chciałabym się wtrącać, ale dzwon przestraszył
signorę i muszę jej opowiedzieć, co się tu dzieje.
Czy nic ci się nie stało, Alicio? Moze napijesz się
herbaty? Pina zaraz zaparzy.
Dopiero teraz Alicia zauwazyła Pinę i Teresę,
które przypatrywały się walce szeroko otwartymi
oczami, gotowe w razie potrzeby rzucić się na Garetha.
Powiedz Zii, ze wszystko w porządku powiedział
Francesco. UsiÄ…dziemy w jakimÅ› wygodniejszym
miejscu i napijemy siÄ™ herbaty, a signore Davies
dostanie brandy i pokój gościnny.
Bianca pobiegła na górę.
Widzę, ze zrobiłem z siebie idiotę. Z przyjemnością
napiję się brandy rzekł zawstydzony Gareth.
Ale za pokój dziękuję. Zatrzymałem się w hotelu,
tym samym, co wtedy, gdy...
Gdy Francesco i ja braliśmy ślub domyśliła się
Alicia.
Francesco poprowadził Alicię do pokoju śniadaniowego,
gdzie posadził ją na sofie.
Siedz tu spokojnie, amore. Muszę porozmawiać
z Giacomem. Zwrócił spojrzenie na Garetha. Jadłeś
coÅ›?
Nie, ale dziękuję. Jak się czujesz? zapytał
Gareth niepewnie.
Cieszę się, ze nie trafiłeś w Alicię rzekł Francesco
sucho i znów pocałował zonę. Nie ruszaj się
stąd, ja zaraz wrócę.
Gdy zostali sami, Gareth z oczami błyszczącymi
zalem wziął Alicię za rękę.
Co mam powiedzieć, cariad? Zachowałem się
jak idiota, ale szalałem z niepokoju o ciebie. Wiesz, ze
za nic na świecie nie chciałbym cię skrzywdzić.
Naturalnie. Zawsze o tym wiedziałam rzekła
uspokajająco. Nie mogłabym sobie zyczyć lepszego
brata.
Jego usta drgnęły.
Rozumiem, co chcesz powiedzieć. Nie martw
się. Wkońcu dotarło do mnie, ze Francesco i ty wciąz
jesteście w sobie zakochani.
Tak. Przez lata próbowałam przekonać samą siebie,
ze tak nie jest przyznała. Ale gdy znów go
zobaczyłam, zrozumiałam, ze nadal go kocham.
Pomimo tego, co ci zrobił?
Kiedy on mi właściwie nic nie zrobił. Zaszło
pewne nieporozumienie. Byłam zbyt młoda i niedoświadczona,
zeby sobie z tym poradzić, więc uciekłam.
A poniewaz nie wiedziałam, ze przyjechał za mną
do Anglii, to uznałam, ze mu na mnie nie zalezy
i starałam się o nim zapomnieć.
Gareth westchnął cięzko.
Wiedziałem, ze nie trzeba było wtedy słuchać
Bron. Miałaś prawo wiedzieć, ze on cię szukał.
Francesco wrócił, prowadząc za sobą Giacoma
z wielką tacą, na której stała kawa, herbata, woda
mineralna i półmisek z arosto misto zimnym pieczonym
kurczakiem, jagnięciną, wieprzowiną i kromkami
chrupkiego chleba.
Bardzo dziękuję. Nie musiałeś robić sobie kłopotu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]