[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Zaufaj mi. Damy radę  szepnął jej Liam do
ucha, mrugając i uśmiechając się.
Kiwnęła głową i ścisnęła jego dłoń.
Uroczystość docierała do niej jak zza grubej
szyby. Pastor coś mówił, oni powtarzali słowa
przysięgi, wymieniali się obrączkami. A potem
ona całowała męża na oczach setki zebranych.
Odgłosy zachwytu i gwar pozdrowień ją
otrzezwił. Ksiądz oświadczył wszem wobec, że
od teraz są mężem i żoną, a oni odwrócili się
twarzami do tłumu. Przylgnęła do ramienia
Liama, gdy oboje wracali od ołtarza jako
małżeństwo.
Przy wyjściu czekała Ariella. Odprowadziła
ich do garderoby, gdzie mieli przygotować się
do sesji zdjęciowej. W tym czasie goście udali
się do sali balowej na drinki.
A więc stało się. Są małżeństwem. Francesca
odłożyła bukiet na stolik, tuż obok resztek
zbitego lusterka, i opadła na fotel. Muszą
jeszcze tylko podpisać stosowne dokumenty.
Spojrzała na Liama. Trzymał dwa kieliszki
szampana, z których jeden wyciągnął w jej
stronę.
 No to jeden dzień z głowy. Pozostało
jeszcze trzysta sześćdziesiąt cztery.
Była jak sparaliżowana. Uroczystość piękna,
ale nie tak wymarzyła sobie ten swój wielki
dzień. Często myślała, jak to będzie  wyjść za
mąż. Wyobrażenia były oczywiście rozmaite,
ale łączył je jeden element. Ten, którego tu
zabrakło.
Pociągnęła łyk szampana i zamknęła oczy,
zanim popłyną z nich łzy.
Bo dziś zabrakło mężczyzny, który kochałby
ją najbardziej na całym świecie. Tego jednego
Scarlet i Ariella nie były w stanie zapewnić.
ROZDZIAA DWUNASTY
Liam martwił się o Francescę. Gdy szła do
niego do ołtarza, była najpiękniejszą panną
młodą, jaką widział w życiu. Biel sukni
cudownie podkreślała ciepły odcień jej śniadej
karnacji.
Przez moment to wszystko wydało mu się aż
nadto realne. W ustach poczuł suchość, serce
waliło jak oszalałe. Za chwilę Francesca ma
zostać jego żoną, a on naprawdę chciał, by nią
była, we wszystkich możliwych tego słowa
znaczeniach.
Tak dziwnego uczucia nigdy dotychczas nie
doświadczył. Bywał w bliskich relacjach
z wieloma kobietami. Francescę lubił
i szanował bardziej niż którąkolwiek z nich.
O małżeństwie na razie nie myślał, choć był
przekonany, że kiedyś w końcu się ożeni.
Beatrice zmusiła go, by to przyśpieszył.
Co wprawia go w ten osobliwy nastrój?
Kwiaty? Muzyka? Azy w oczach szczęśliwej
matki? To, jak pięknie wygląda jego przyszła
żona? W każdym razie autentycznie przeżywał
tę chwilę. Może ten rok nie będzie taki zły?
Może zrodzi się między nimi coś więcej?
Kamienna twarz wybranki brutalnie
przywróciła go do rzeczywistości. Ona nie
promienieje radością, o nie. Obce są jej łzy
szczęścia. Nie uśmiecha się jak przejęta panna
młoda. Potrafiła ukryć rozpacz, ale Liam
widział, że jest na skraju wyczerpania.
Widocznie konieczność okłamania rodziny
i znajomych tak na nią podziałała. Rozumiał to,
dlatego nie nalegał aż tak bardzo na ten ślub.
To była jej decyzja. I konsekwentnie ją
realizowała.
Zachowywała się trochę jak automat.
Poruszała się, uśmiechała, ale na wszystko
patrzyła martwym wzrokiem. Co będzie, jeśli
nie zapanuje nad uczuciami?
Na szczęście po chwili mogli już zacząć
przyjmować życzenia. Uśmiechom i uściskom
nie było końca. Przyjęcie nie potrwa długo. Na
szczęście Scarlet i Arielli nie udało się
załatwić ciepłych dań. Będą tylko przystawki
i koktajle. Nie będzie też orkiestry grającej do
tańca. Jakaś godzina snucia się po sali, trochę
słodyczy i wszyscy się rozejdą. Da się przeżyć.
 Wszystko w porządku?  szepnął jej do
ucha, gdy ostatni goście złożyli już życzenia.
 Trochę mnie to przytłacza  odpowiedziała,
patrząc na niego niepewnie.
 Chcesz drinka?
 Tak, poproszę.
Liam odszedł w stronę baru. Gdy wracał
z dwoma kieliszkami w rękach, kątem oka
dostrzegł scenkę rozgrywającą się w kącie
sali. Hayden Black i Angelica Pierce
rozmawiali z sobą. Nie, to nie była rozmowa,
raczej burzliwa dyskusja, na granicy kłótni. Co
ta kobieta sobie myśli? Przyszła tu, by
zwymyślać śledczego, który ma dowieść jej
winy? Nic dobrego nie może z tego wyniknąć.
Angelica nie zeznawała jeszcze przed
komisją, którą Kongres powołał do zbadania
afery podsłuchowej. Liam myślał, że
Haydenowi po prostu nie udało się znalezć
wystarczających dowodów jej udziału w całej
sprawie, a nie mógł jej zwolnić z pracy na
podstawie podejrzeń czy nawet własnego
przekonania. Potrzebował twardych dowodów.
Angelice nie sposób odmówić sprytu
i bezwzględności. Jako reporterka była zdolna
do wszystkiego, by tylko zdobyć sensacyjną
informację. Liam cenił ją za ambicję, której
niestety nie towarzyszyły żadne zasady
moralne.
W głębi ducha miał nadzieję, że Hayden coś
na nią znajdzie. Kierowanie ANS, w której
Angelica jest oficjalnie jedną z dziennikarek,
doskwierało mu coraz bardziej.
Dyskusja najwidoczniej nabierała tempa.
Liam zaczął bezskutecznie szukać wzrokiem
Scarlet i Arielli. Nie widział też nikogo
z ochrony. Trudno, musi interweniować sam.
A Francesca poczeka na swojego drinka.
Zbliżył się do pochłoniętej sprzeczką pary.
Starali się mówić cicho, ale emocje dawały
o sobie znać. Szczególnie w przypadku
Angeliki.
 Uważam, że to śmieszne, co ludzie sądzą 
doszły do uszu Liama słowa Haydena.  Ty
jako motor całej afery? Przecież masz mózg
tak wyprany z szarych komórek, że nie
byłabyś w stanie wymyślić tej misternej
intrygi. Potrafisz co najwyżej dopasować
pantofle do reszty stroju.
Złość wypełzła na twarz Angeliki w postaci
ciemnego rumieńca. Zmrużonymi oczami
wpatrywała się w Haydena. W ogóle nie
zauważyła Liama, tak była pochłonięta kłótnią.
 Nie nabiorę się na twoje marne sztuczki,
Hayden. Uważasz mnie za głupią blondynkę?
No cóż, każdy facet widzi w kobiecie to, co
chce zobaczyć. Ale nie daj się zmylić pozorom.
Mam ten sam kolor włosów co twoja Lucy, ale
to nie znaczy, że jestem równie pusta
i słodziutka. Sama wywalczyłam sobie pozycję
w zawodzie. Nie miałam ojczyma, który jest
właścicielem stacji telewizyjnej.
Hayden wydawał się niespeszony tą jawną
zniewagą swojej narzeczonej.
 Fakt  przyznał spokojnie  ale Lucy ma
w sobie coś, czego ty nigdy nie będziesz miała.
Niezależnie po ilu trupach będziesz się
wspinać coraz wyżej.
 A cóż takiego ona ma?  prychnęła
Angelica.  Faceta takiego jak ty?
 Pudło. Ona zawsze może liczyć na swojego
tatę. Sam ją wychował. Kupował kucyki,
chodził na szkolne przedstawienia. Na
szesnaste urodziny kupił kabriolet. Teraz, gdy
może trafić do więzienia, rozpacza głównie
dlatego, że nie poprowadzi Lucy do ołtarza
w czasie naszego ślubu.
Angelica zesztywniała, ale dzielnie starała
się puszczać jego słowa mimo uszu.
 No i co z tego? Ojczym ją rozpieścił. Mam [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl