[ Pobierz całość w formacie PDF ]
116 RAYMOND MOODY
dlatego, że to słyszałam. Nie byłabym chyba w stanie usłyszeć
jego głosu, umarłam przecież. Po prostu wyłapałam jego myśli.
Lekarz: Czy rzeczywiście polecił komuś powiadomić pani
rodzinÄ™?
Alice: Tak, rozmawiałam potem długo z nim o tym wy
darzeniu. Nie wiedział, jak to rozumieć. Musiałam wszystko
mu powtarzać po kilka razy. Kręcił przez cały czas głową.
Przyznał, że to co mówię, zdarzyło się naprawdę, ale nie mógł
uwierzyć, że o tym wiem, ponieważ wtedy uznał, że jestem
martwa.
Lekarz: Więc powiadomił pani rodzinę wtedy? Czy zlecił
to komuÅ› innemu?
Alice: Powiedział mi, że sam to zrobił. Dokładnie tak,
jak myślałam. Podobnie jak w wielu innych rzeczach, nie my
liłam się.
Lekarz: Mimo to twierdzi pani, że nie słyszała?
Alice: Zgadza się. Bardziej przypominało to czytanie w
myślach. Widziałam, jak poruszają ustami, ale nie pamiętam,
żebym słyszała głosy. Rozumiałam raczej. Rozumiałam ich
myśli.
Lekarz przeprowadzający wywiad poprosił następnie
Alice o więcej szczegółów związanych z tym etapem jej
doświadczenia, kiedy po przekroczeniu tunelu znalazła
się w obecności matki, ojca i siostry, zmarłych przed
wielu laty.
Lekarz: Więc w tym świetle poczuła pani również obec
ność pani bliskich, dawno już nieżyjących.
Alice: Tak. Ojca, zmarłego... chyba w 1932 roku. Była
tam też moja matka, która umarła w 1949 roku. I siostra,
nieżyjąca od 1970 roku.
Przeżycia towarzyszące umieraniu a choroby psychiczne 117
Lekarz: I czuła pani z nimi jakąś więz?
Alice: 0, tak. Aączyła nas miłość. Wiedziałam, co przepeł
nia ich serca. Od nich dowiedziałam się, że muszę wracać.
Wiedzieli, że nie powinnam tam być. Powiedzieli, że będę
musiała stąd odejść, że to jeszcze nie koniec mego życia.
Lekarz: Hmmm. Czy domyśla się pani, co to mogło
oznaczać?
Alice: Nie potrafię w żaden sposób wytłumaczyć, dla
czego nie pozwolono mi tam zostać. Ale sądzę, że oni wie
dzieli lepiej. Ja wciąż nie wiem, dlaczego musiałam wrócić.
Lekarz: Zatem powiedzieli, że musi pani odejść. Czy sły
szała to pani?
Alice: Ależ nie, to nie tak. Tam nie potrzeba słów. Od
razu wiadomo, co kto ma na myśli. Nie potrafię lepiej tego
określić.
Jak widać, różnica między psychozą a przeżyciem na
granicy śmierci jest zasadnicza. Podkreślałem już wielo
krotnie, że doznania, jakie są udziałem osób w stanie
bliskim śmierci, przyczyniają się do rozwoju osobowo
ści, przynoszą radość i spełnienie. Doświadczenia psy
chotyczne dla odmiany, wpędzają w depresję i rozpacz.
Nie można ponadto przypisywać halucynacjom dozna
nia oddzielenia się od ciała, ponieważ halucynacja ozna
cza oderwanie się od rzeczywistości. Tymczasem relacja
Alice dowodzi, że przez cały czas, gdy leżała martwa",
świadoma była tego, co się dookoła niej dzieje. Jej
przypadek nie należy bynajmniej do rzadkości. Przeko
nałem się wraz z wieloma" innymi badaczami tego zjawi
ska, że osoby, które wskutek urazu lub choroby opus-
118 RAYMOND MOODY
ciły ciało, mimo że były martwe", potrafiły opisać
przebieg wydarzeń z owej chwili, w najbliższym swym
otoczeniu. Co więcej, wiarygodność ich relacji potwier
dzają świadkowie pracownicy szpitala czy członko
wie rodziny, częstokroć zdumieni dokładnością przy
taczanych opisów.
ZABURZENIA UMYSAOWE
0 PODAO%7Å‚U ORGANICZNYM
szość przeżyć na granicy śmierci pojawia się w
Wiek
warunkach ostrego niedotlenienia mózgu. Ponieważ po
zbawiony dopływu tego życiodajnego gazu organ ten
może reagować w sposób trudny do przewidzenia, zro
dziło to przeświadczenie, że omawiane doznania są
niczym więcej, jak reakcją mózgu w sytuacji przymu
sowej lub w stanie inaczej nazywanym delirium".
Delirium jest powszechnym następstwem ciężkich
chorób, skutkiem silnego zakłócenia równowagi chemi
cznej, które zazwyczaj daje się usunąć, nie pozostawia
jąc trwałego urazu w umyśle pacjenta. Stan ten wywo
łuje oszołomienie i zaburza postrzeganie zewnętrznego
świata. Towarzyszą mu nieraz koszmarne przywidzenia,
wizje zwierząt lub owadów. Myśli pacjenta są rozbite,
chaotyczne, urywane. Nie potrafi on się dłużej na ni
czym skupić, gdy wyłącza się z rozmowy, na nowo
pogrąża się w swoich majakach.
Pacjenci w tym stanie zdają się obserwować swoje
przywidzenia zupełnie obojętnie, jakby roztaczały się
Przeżycia towarzyszące umieraniu a choroby psychiczne 119
przed nimi na ekranie. Pewien mężczyzna zwierzył mi
się, że widział stado koni pędzących przez pustynię.
Choć był w samym środku wydarzeń, przypominało to
raczej oglÄ…danie filmu. Po ustÄ…pieniu halucynacji, w
umysłach pacjentów pozostaje zazwyczaj jedynie mgliste
ich wspomnienie, opisujÄ… je fragmentarycznie, po ka
wałku". Nie znajdują w nich żadnych głębokich osobis
tych odniesień ani nie traktują tych przywidzeń jako
przeobrażających duchowych doznań.
W ciągu ostatnich lat odbyłem rozmowy z dziesiąt
kami osób w czasie trwania choroby i pózniej, gdy
wróciły do zdrowia. Doznania, które opisują, różnią się
całkowicie od przeżyć ludzi bliskich śmierci, nie wyka
zują cech charakterystycznych dla tego doświadczenia,
takich jak wyjście poza ciało, panoramiczne wspomnie
nia, uczucie intensywnej, przenikającej wszystko miłości.
Z ich relacji wynika, że uważają to, co im się przydarzy
ło, za pechowe zrządzenie losu, kłopotliwe zaburzenie,
dając wyraz radości, że już się skończyło. Nie traktują
tych doznań jako punktu zwrotnego w swym życiu
duchowym czy szczęśliwego trafu, który wniósł w ich
życie nowy sens i radość. W gruncie rzeczy, delirium
przez samych pacjentów jest przeważnie określane mia
nem chorych zwidów".
Znam przypadek pewnego mężczyzny, grubo po sie
demdziesiątce, który przez pomyłkę otrzymał zbyt dużą
dawkę jakiegoś środka. Gdy sprowadzono go na od
dział nagłych wypadków, był niezwykle ożywiony i plótł
coś od rzeczy. Leżał przypięty pasami do stołu, w prze
ciwnym razie miotając się mógłby wyrządzić sobie krzy-
120 RAYMOND MOODY
[ Pobierz całość w formacie PDF ]