[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kolana. Jej przyszły mąż miał na sobie czarną marynarkę, przewiązaną kraciastą szarfą, w któnt
wpięta była srebrna odznaka z herbem rodowym, oraz kraciasty kilt. Szeroko otwartymi oczami
wpatrywaÅ‚a siÄ™ w jego mocno zbudowa¬nÄ… postać, po czym jej wzrok spoczÄ…Å‚ na odsÅ‚oniÄ™tych
muskularnych nogach, które tak bardzo ją fascynowały. Z trudem przełknęła ślinę i przeniosła
spojrzenie na ślubną wiązankę. Lecz poczucie winy sprawiło, że dotychczas blade policzki oblały
się rumieńcem.
Adam stanÄ…Å‚ u boku Constance, która przywarÅ‚a do jego ramie¬nia. Ze Å‚zami w oczach spoglÄ…daÅ‚a
na Eden, która sprawiała wrażenie takiej młodej, delikatnej, takiej ... drobnej w porównaniu z
ogromnym Szkotem. Constance zerknęła na synów i, widząc wyraz ich twarzy, domyśliła się, że ich
odczucia sÄ… podobne.
Eden poczuła na sobie wzrok Rama i, uniósłszy głowę, spojrzała najpierw na pastora, a następnie na
mężczyznę, który wkrótce miał się stać jej mężem i panem. Była przygotowana na arogancję i
zaborczość, a nawet taksujące spojrzenie, ale nie miała pojęcia, że jej ciało tak gwałtownie
zareaguje na jego pełną męską urodę.
Znajdował się tak blisko niej, że spostrzegła świeżą bliznę w kąciku wydatnych warg i poczuła woń
mydła i rozgrzanej wełny oraz ulotny aromat brandy, którą wypił w towarzystwie ArIa, zanim
przyjechaÅ‚ do domu Marlowów. Owa mieszanina zapachów spra¬wiaÅ‚a, że Eden boleÅ›nie zatÄ™skniÅ‚a
za zabarwionym rozkoszą bólem, którego doznawała jedynie w ramionach Rama. Pod spojrzeniem
jego błękitnych oczu jej policzki nabrały życia, a piersi zaczęły unosić się w przyspieszonym
oddechu.
Kasztanowy połyskjego gęstych włosów, mocna szyja, szerokie ramiona ... uroda Rama pozbawiła
ją rozsądku. Odczuwała mrowienie pleców oraz piekący żar w intymnych częściach ciała. Był taki
przystojny, tak dumnie, tak wyzywajÄ…co mÄ™ski. I wtedy zrozumia¬Å‚a ... to wÅ‚aÅ›nie owo grzeszne
pożądanie przywiodło ją do zguby.
Zmusiła się, by skinąć głową pastorowi i znów przeniosła wzrok na Rama, zastanawiając się, jak to
możliwe, że chce ją wziąć za żonę. Na widok mocnych spracowanych dłoni, które wkrótce połączą
się z jej rękami, znów spłonęła rumieńcem.
Tymczasem Ram sycił wzrok widokiem wdzięcznego owalu jej twarzy, lśniących loków i pełnego
biustu. Uśmiechnął się nieznacznie. Nigdy w życiu nie widział kobiety piękniejszej i bardziej
działającej n'a-.jego zmysły. Rozpalała mu krew jak wysoka gorączka. Z dala od niej marzł, a przy
niej płonął.
Chłodne dłonie Eden powoli rozgrzewały się w jego ciepłych rękach, gdy głaskał ją, nie zdając
sobie sprawy z własnej siły. Jest taka mała, myślał, taka kobieca, taka młoda i tak bardzo kusząca.
- ... szanować ją i miłować, w zdrowiu i w chorobie, w ubóstwie i w dostatku, aż do końca waszych
dni - powtórzył, czując, że tonie w głębi jej oczu. Dojrzał w nich pełną namiętności obietnicę i
pożądanie. Coś w jego dobrze uzbrojonej piersi zaczęło topnieć i Ram poddał się temu odczuciu.
Nieważne, jak śmiesznym się wyda. To dzieńjego ślubu. Ajutro ... jutro wszystko wróci do normy.
Eden zadrżała w zetknięciu z chłodnym metalem obrączki, którą Ram wsunął jej na palec.
Pastor nazwał ich mężem i żoną, a następnie wygłosił długą przemowę, błogosławiąc ich małżeńską
miłość, ich związek, chrześcijańską powinność, dzieci i wnuki, dostatnie życie oraz odporność na
choroby, łącznie z gośćcem. Prawił o tym, że małżeństwo jest poważną sprawą, ostateczną i
nieodwracalną, którą zakończyć może jedynie śmierć jednego z małżonków. Słuchając jego słów,
Eden poczuła, jak uginają się pod nią kolana.
- Możesz pocałować pannę młodą - oznajmił w końcu, przyciskając modlitewnik do obfitego
brzucha.
Ram ani drgnÄ…Å‚.
- Niech ją pan pocałuje, lordzie Ram - podpowiedział swemu panu ArIo.
Ram spojrzał w pociemniałe oczy panny młodej i poczuł nieprzepartą żądzę. Ponad welonem Eden
dostrzegł gniewne spojrzenie Jamesa. Ujął w dłonie twarz żony i złożył na jej czole ostrożny
pocałunek.
Eden spłonęła rumieńcem i spuściła głowę. Wzgardził jej wargami i zawstydził ją ... jeszcze raz.
- Człowieku, przecież nie jesteś jej wujkiem - napomniał go oburzony ArIo. - Pocałuj ją jak
przystało na MacLeana! - Ram spojrzał na swego sługę, potem na Jamesa i uczynił tak, jak radził
mu ArIo.
Ale ten pocałunek był wymuszony i gniewny, co jeszcze bardziej upokorzyło Eden. I pomyśleć, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]