[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Wygrałeś - powiedział pp chwili do zięcia. - Znajdę jakiś
pretekst, żeby zostać w domu i nie pokazać się na tym , przyjęciu.
Przypuszczam, że nie masz nic przeciwko obecności mojej żony?
- Absolutnie nic.
- Czy to już wszystko? Moja kawa stygnie - rzekł Garth i
wyszedł, zostawiając Sama w pustym holu.
Sam zastanawiał się, dlaczego nie jest w stanie cieszyć się z
triumfu. Zwyciężył. Callen znów nie zobaczy się z ojcem. Udało mu
się także zranić wroga. Na twarzy Gartha Whitelawa odbijało się
wyrazne cierpienie. Sam znał ten wyraz, gdyż sam często tak wyglądał.
Ale to zwycięstwo nie sprawiło mu radości. Wiedział, co przyćmiło
jego triumf. Była to myśl o rozczarowaniu, jakie przeżyje Callen, gdy
ojciec nie zjawi się na przyjęciu, oraz świadomość, że to on sam
unieszczęśliwia swą żonę, karając jej ojca.
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
Przez krótką, przelotną chwilę pomyślał o zaniechaniu zemsty.
Przyszło mu do głowy, że mógłby przebaczyć Garthowi ze względu na
jego córkę. Mógłby zapomnieć o przeszłości w imię przyszłości
dzielonej z Callen.
Potem jednak znów w jego myślach pojawił się obraz ojca
leżącego w kałuży krwi i przypomniał sobie przysięgę złożoną na jego
grobie.
- Obiecałem ci zemstę, tato. I doczekasz się jej.
ROZDZIAA SZÓSTY
Przed dniem przyjęcia Callen chciała załatwić jeszcze kilka
spraw. Przede wszystkim miała zamiar przekonać się, czy Sam
rzeczywiście jest dyslektykiem. Zwróciła się do swej przyjaciółki,
która była nauczycielką w szkole podstawowej, a ta podała jej adres
specjalistki zajmującej się dziećmi z dysleksją. Specjalistka, pani
Moran, poprosiła Callen o dostarczenie próbki pisma Sama.
Callen poprosiła męża, by sporządził jej listę swych ulubionych
potraw. W pierwszej chwili odniósł się do tego pomysłu niechętnie,
Callen jednak przybrała swój najbardziej znużony wyraz twarzy i
nalegała twierdząc, że nie może zanotować potraw sama, bo jest zbyt
zmęczona. Sam przyjrzał się jej podejrzliwie i starannie
wykaligrafował listę. Ku zdumieniu Callen znajdowało się na niej kilka
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
potraw, które wprowadziła do ich jadłospisu od czasu ślubu. Pisownia
była okropna, a niektórych słów nie sposób było w ogóle zrozumieć.
Udało jej cię jednak zachować obojętny wyraz twarzy.
Ponownie odwiedziła specjalistkę od dysleksji i wręczyła jej
kartkÄ™.
- Czy to jest dysleksją? - zapytała niepewnie. Pani Moran
uśmiechnęła się uspokajająco.
- Wygląda to na klasyczny przypadek. Widzi pani? Niektóre
słowa są napisane od końca. Czy jest pani pewna, że nikt wcześniej nie
powiedział pani mężowi o tej przypadłości?
Callen potrząsnęła głową.
- Przypuszczam, że gdy miał kłopoty z czytaniem, nauczyciele
po prostu machnęli na niego ręką. A o ile znam Sama, starał się
ukrywać ten problem najlepiej, jak potrafił. Czy można coś z tym
zrobić?
- Oczywiście, że tak. Niektórzy wielcy ludzie także byli
dyslektykami i świetnie sobie z tym radzili. Na przykład Einstein.
Można nauczyć Sama, żeby rozpoznawał słowa, nawet jeśli będzie je
widział od końca. Ale to wymaga ćwiczenia. Czy myśli pani, że on
zechce ze mną pracować?
Callen uśmiechnęła się smutno.
- Chodzi raczej o to, czy pani zechce pracować z nim?
- Mam wolne wieczory w poniedziałki i środy. Mogę
przyjeżdżać do was do domu albo Sam może spotykać się ze mną w
szkole. Okoliczne kluby zorganizowały fundację na rzecz dyslektyków,
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
toteż wszyscy, którzy potrzebują mojej pomocy, otrzymują ją
bezpłatnie.
Callen poczuła, że serce zaczyna jej bić szybciej z podniecenia.
W pierwszej chwili miała ochotę pobiec prosto do domu i obwieścić
Samowi szczęśliwą nowinę. Potem jednak ogarnęły ją wątpliwości. A
jeśli on wpadnie w złość, gdy usłyszy, że żona podstępem wydarła od
niego próbkę pisma? Może Sam nie chce żadnej pomocy? Przyjęcie
miało się odbyć następnego dnia i Callen nie chciała teraz zaczynać
kłótni. Postanowiła, że powie mu o wnioskach pani Moran i ofercie
pomocy dopiero pózniej.
- Będę z panią w kontakcie - zapewniła uprzejmą specjalistkę. - I
bardzo dziękuję!
Poranek przed przyjęciem był jasny i słoneczny. Callen miała
ochotę podskakiwać z podniecenia jak nastolatka w drodze na bal
maturalny. Sam nigdy jeszcze nie widział jej w takim nastroju.
- To tylko przyjęcie, Callen - powiedział ze śmiechem, widząc,
jak jego żona usiłuje wcisnąć obie nogi w jedną nogawkę dżinsów.
- Wiem. Ale to pierwsze przyjęcie, które wydajemy jako
małżeństwo. Chcę, żeby wszystko poszło dobrze.
- Na pewno się uda - oznajmił Sam, pociągając Callen znów na
łóżko i przytulając twarz do jej szyi. - Zaplanowałaś wszystko aż do
najmniejszego szczegółu, włącznie z tym, w jaki sposób najlepiej
wyrzucić gości za drzwi, gdy już będzie po wszystkim, żebyśmy mogli
tu wrócić i kochać się.
Callen uśmiechnęła się.
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
- Przynajmniej zostawiłam najlepszą część na koniec. Sam
zaśmiał się i przywarł wargami do jej szyi.
- Tylko nie zostaw śladu! - wykrzyknęła, odpychając od siebie
jego ramiona, on jednak przytrzymał ją mocno.
- Kupiłam nową sukienkę, w której to będzie widać - ostrzegła
go.
Sam podniósł głowę, ale nie wypuścił jej z uścisku.
- Chcę, żeby wszyscy mężczyzni na tym przyjęciu wiedzieli, że
należysz do mnie. Chcę cię zaznaczyć - odrzekł.
- Nie pragnę nikogo innego -powiedziała Callen gardłowym
głosem. - Jesteś jedynym mężczyzną, jakiego potrzebuję.
Sam poczuł ucisk w gardle. Jak doszło do tego, że Callen stała
mu się tak droga? Jak mógł się wpędzić w takie kłopoty? Nie mógł
znieść myśli o utracie Callen, ale nie potrafił także wyrzec się zemsty.
Co miał teraz zrobić?
- Ja... - Nie potrafił się przemóc, by powiedzieć: kocham cię. To
nie byłoby w porządku, przynajmniej dopóki posługiwał się nią w taki
sposób.
- Ty: co? - zapytała Callen żartobliwie prowokującym tonem.
- Kupiłem nowe ubranie na dzisiejszy wieczór.
- Naprawdę? - Usiadła, wyraznie podniecona, opierając nogi na
jego piersiach. - Sam, to cudownie!
- Nie, chciałem, żebyś się musiała martwić, że będę wyglądał
tak, jak na ślubie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]