[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odkryją ciało, ale wtedy sankcje spadłyby na innych. Druga sprawa: czy da się odwieść Chetwynda
od złożenia fatalnego meldunku przełożonym na tyle długo, żeby zaaranżować jakiś nieszczęśliwy
wypadek, najlepiej poza murami katedry? Zapewne tak.
- Gadaj.
- Nie mogę, sir. Cokolwiek powiem, zle na tym wyjdę.
- Słusznie - mruknął Chetwynd. - Gdybyś zaczął tworzyć duby smalone, dałbym ci pewnie
parę razy w łeb i odesłał do celi. Potem zacząłbym analizować, czy to ze mną jest tak zle czy z
tobą... Ale teraz - uśmiechnął się - muszę jedynie pomyśleć, jak rozegrać tę kartę, która
niespodziewanie wpadła mi w ręce. I czy w ogóle z niej skorzystać.
- Jeniec nie rozumie.
- Jeniec rozumie aż za dobrze. Zawiesili mi odbywanie kary. Tylko zawiesili. Teraz jestem
klawiszem, ale ci cholerni Tahnijczycy mogą zmienić decyzję i odesłać mnie na Dru lub do
wykańczalni, na jeden z tych światów, z których się nie wraca. W każdej sekundzie, z byle
powodu. Albo i bez powodu. Tak więc widzisz, że mam się nad czym zastanawiać. Aha, żebyś
przypadkiem nie zaczął kombinować, jak by tu zrobić mi kuku, powiem ci coś jeszcze. Lubię
pomagać tym, którzy wygrywają.
- Fronty się sypią?
- Nie stoją jak się patrzy - powiedział Chetwynd. - Na razie. Zwyciężamy na... Cholera,
zaczynam gadać niczym rasowy klawisz. Prawda jest taka, że lejemy imperialnych. Pytanie tylko,
jak długo zdołamy utrzymać równowagę. Ile razy wychodzę za bramę, widzę kolejny ślizgacz
uziemiony z braku paliwa. Tubylcy coraz rojniej przeszukują śmietniki. Skoro więc tak jest na
Heath, to co dzieje się na innych światach? Pojmujesz? Nie znam się na prowadzeniu wojen, ale
według mnie, jeśli Tahnijczycy wkrótce nie wygrają jakiejś znaczącej bitwy, to zrobi się jeszcze
gorzej. Coś mi się zdaje, że batalia nie przebiega po myśli naszych kochanych władców. Chociaż
niewykluczone, że się mylę. Może Heath ma inny system rządów. O wielu rzeczach na pewno nie
wiem. A jeśli Heath tak naprawdę płaci podatki do kasy Centralnego Zwiata? Gdyby tak było, to
pan Chetwynd, bohaterski tropiciel szpiegów, miast orderu Złotej Gwiazdy dostanie kulkę w łeb.
Skończy jak zwykły kryminalista. Ponura perspektywa. Ale, jak powiedziałem, wygrywający mają
u mnie fory. Na razie zatem poczekamy. Zobaczymy, co się wykluje, z której strony wiatr powieje,
czyje wypłynie na wierzch. Chwilowo zostanie po staremu. Zachowam całkowite milczenie. To
wszystko. Jeniec może odmaszerować.
Sten nie cierpiał rozstrzygać podobnych kwestii.
Nawet w przypadku ucieczek decyzje dzieliły się na strategiczne oraz na taktyczne. Jak na
polu walki. Taktyka obejmowała trasy, porządek ucieczek, wyekwipowanie zbiegów i nie
nastręczała większych trudności.
Strategia przyprawiała o ból głowy.
Trafienie do niewoli nie oznaczało końca walki. Przysięga obowiązywała w dalszym ciągu, a
uciekanie stanowiło część powinności. Obecni w Koldyeze akceptowali ten fakt. Jeniec winien
wrócić między swoich przy pierwszej nadarzającej się okazji, a potem, w miarę możliwości, jak
najszybciej znalezć się na froncie. Ale to nie wszystko. Każdy więzień wojenny był dodatkowo
wrzodem na tyłku przeciwnika. Zmuszał nieprzyjaciela do przekształcania żołnierzy w
wartowników. A im większą krnąbrność wykazywał, tym liczniejsze siły wroga angażował.
Oczywiście Tahnijczycy mogli dojść do wniosku, że kule są tańsze i raz na zawsze rozwiązać
problem.
Więzniowie z Koldyeze mieli się czym pochwalić. Trwali w oporze i na dodatek ciągle
utrzymywali się przy życiu.
Tunel Cristaty mógł zmienić tę sytuację.
Decyzja należała do Stena. Pułkownik Virunga musiał ją jedynie zaopiniować i zatwierdzić.
Tunel wychynął poza obręb murów i teraz trzeba było wybrać między dwoma metodami
ucieczki - masową lub wybiórczą.
Pierwsza oznaczała, że uciekną wszyscy, chyba, że ktoś nie zmieści się w dziurze. Heath zaroi
się od zbiegów.
Skutek?
Każdy stacjonujący w pobliżu oddział zostanie oderwany od swych zwykłych obowiązków.
Dodatkowo na planecie wylądują rezerwy kierowane właśnie do walki. Koniec końców większość
uciekinierów z powrotem wpadnie w ręce Tahnijczyków. Może nawet wszyscy.
A potem nastąpi zbiorowa egzekucja.
Represje mogą objąć nawet tych, którzy nie uciekną.. Koldyeze opustoszeje.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]