[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wypadek lepiej, żeby była.
 Jasne. Zaraz wszystko będzie gotowe.
Alanna włożyła płócienne ochraniacze na buty, maskę i czepek. Wpierw jednak
pobiegła do małego laboratorium, gdzie czekała na nią próbka krwi do oznaczenia
grupy pacjenta i na krzyżówkę. Skoro Bentall zajmował się teraz chorym, to było
jej pierwszą powinnością. Pracowała szybko, a serce biło jej jak szalone. W
myślach złajała się za to, że stara się wykazać szczególną sprawnością, żeby
zaimponować Owenowi.
W sali operacyjnej sprawdziła aparaturę do znieczulenia ogólnego, leki i płyny
dożylne. Pacjent z pewnością będzie odwodniony.
 Kiedy możemy zaczynać?  Nie usłyszała, że Owen Bentall stanął przy niej.
 Podłączyłem mu kroplówkę, roztwór Ringera. Odpowiada ci to?
 Tak. Ja jestem mniej więcej gotowa. Muszę oczywiście jeszcze zbadać
pacjenta.
 Nie ma potrzeby. Ja już zbadałem go i wypytałem bardzo dokładnie.
Czterdzieści pięć lat, nie pali, nie pije dużo, nie ma nadwagi; stan zdrowia dobry,
oczywiście poza perforacją. Ciśnienie w porządku i tak dalej.
 Wszystko jedno. Nigdy nie znieczulam pacjenta, którego sama nie zbadałam,
chyba że ma zagrażający życiu krwotok  odpowiedziała spokojnie.
Usłyszała, jak wciągnął ze świstem powietrze przez maskę, jakby nabierał tchu,
żeby się sprzeciwić. Czuła, że ją sprawdza, więc bez słowa wzięła słuchawkę i
wyszła. Pacjent, robotnik portowy rodem z południa, leżał bardzo blady, prawie
szary. Najwyrazniej cierpiał, lecz znosił to ze stoickim spokojem.
 Dzień dobry, panie Racine  zaczęła.  Nazywam się Hargrove. Jestem
lekarzem i będę pana znieczulać do operacji. Ale zanim zaczniemy, chcę tylko
pana osłuchać. Miał pan kiedyś narkozę?
 Nie... nigdy. Nigdy w życiu nie byłem naprawdę chory, nie licząc jakiejś
drobnej niestrawności od czasu do czasu.  Mówił z trudem, przez zaciśnięte zęby.
 Zbadam pana bardzo szybko i zaraz damy coś na ten ból.
Alanna osłuchiwała klatkę piersiową pacjenta pod bacznym i wyraznie
niecierpliwym spojrzeniem Owena, który przyszedł za nią. Zadała parę pytań
istotnych dla stanu jego układu krążenia i oddechowego. Robiła wszystko
spokojnie, bez pośpiechu. W żadnym wypadku nie złamie swoich zasad. Potem
pomogła Bonnie Mae wwiezć chorego do sali i ułożyć na stole operacyjnym.
 Jeśli jesteś gotowa, Bonnie Mae  rzekł Bentall  to idę się myć.
 Dobrze, ale nie spiesz się. Skip i ja musimy jeszcze przeliczyć gaziki i
narzędzia.
Alanna uśmiechnęła się do siebie, nabierając leków do strzykawek. Typowy
chirurg: byle prędzej się myć i zacząć kroić. Ale Bonnie Mae nie była w gorącej
wodzie kąpana, wiedziała, jak z nim postępować, choć jednocześnie miała
świadomość, że to ostry przypadek i że muszą działać szybko. Alanna założyła
pacjentowi maskę tlenową.
 Proszę chwilę pooddychać tlenem, panie Racine.
 Dać im palec, a chwycą całą rękę  mrugnęła do niej pielęgniarka.  Ci
chirurdzy! Trzeba ich krótko trzymać, bo inaczej by człowieka zdeptali.
Mówiła żartobliwym tonem, ale Skip i Alanna wiedzieli, że jest najzupełniej
poważna.
Alanna wstrzyknęła do drenu dożylnego Pentothal i po kilku sekundach pacjent
stracił świadomość.
 Podaj mi, proszę, laryngoskop i rurkę dotchawiczą numer siedem i pół. Od
początku jestem pełna podziwu dla twoich umiejętności radzenia sobie z doktorem
Bentallem. Musisz mi dać parę lekcji.
Bonnie Mae podała laryngoskop, potem rurkę.
 Nie możesz pozwolić, żeby ci, że tak powiem, wlazł na głowę, bo cię
zamęczy. Dobrze mówię, Skip?
 Dobrze!  Skip posłał im konspiracyjny uśmiech znad maski.  I ja miałem
już do czynienia z niejednym niecierpliwym chirurgiem.
Alanna wprawnie zaintubowała chorego.
 Dziękuję, Bonnie. Mogłabyś włączyć monitor i założyć pacjentowi
pulsoksymetr? Potem możesz wrócić do liczenia gazików.
 Oczywiście. No, Skip, bierzemy się do liczenia, bo inaczej doktor gotów
poprzetrącać nam karki.
Pół godziny pózniej Owen Bentall wciąż jeszcze pochylony nad polem
operacyjnym szukał perforacji. Diagnoza się potwierdziła, ale szybko okazało się,
że miejsc takich jest w jelicie więcej niż jedno i że nie będzie to tak prosty zabieg,
jak sądzili.
 Muszę wykonać częściową kolektomię. Najpierw jednak muszę znalezć
wszystkie miejsca perforacji. Jak pacjent?
 Dobrze. Mam krew, nie będzie żadnych problemów.
W rzeczywistości czuła się odrobinę zdenerwowana i miała nadzieję, że nie
dojdzie do większego krwawienia. Jeszcze nigdy nie prowadziła znieczulenia przy
naprawdę długim zabiegu. Wiedziała też, że potem będą musieli na zmianę z
Owenem czuwać nad panem Racine przez całą noc.
Wreszcie operacja się skończyła. W jamie brzusznej pacjenta Owen umieścił
dren podłączony do elektrycznej pompy ssącej, a pozostałą część rany operacyjnej
zaszył. Alanna w milczeniu przyglądała się jego pracy. Owen był z pewnością
bardzo dobrym chirurgiem, spokojnym i dokładnym. Dobrze wiedział, co ma
robić, i robił to bez wahania.
W małej salce pooperacyjnej skupili się nad panem Racine'em, czekając, aż się
obudzi po narkozie. Przez resztę nocy miał być podłączony do monitora, który
wyświetlał zapis czynności serca i co pewien czas automatycznie mierzył
ciśnienie, temperaturę ciała i stężenie tlenu we krwi.
 Czy mam wziąć pierwszą wartę?  zaofiarowała się.  I tak nie chce mi się
spać.
Owen był poważny i sprawiał wrażenie zmęczonego. Ich oczy się spotkały.
 Tak, nie musimy tu siedzieć oboje. Stan chorego jest dobry. W takim razie
rano nie przychodz do pracy, odsypiaj. Ty, Bonnie Mae, zostań tu jeszcze jakąś [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl