[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dni.
 Może ma drugi dom?
 Nie sądzę, bo wraca podrapany i wygłodzony. Hankowi wydawało się którejś
nocy, że widział go w lesie. To mnie martwi, bo podobno widziano tam też pumę.
Sądzę, że stary Jake jeszcze nie zdecydował, czy chce mój dom nazwać swoim
domem.
Jakby na zawołanie, pies położył łeb na stopach Maggie, która podrapała go
między uszami, a potem powiedziała:
 Mam białego labradora. Nazywa się Harvey. Też znalazł się u mnie przez
przypadek.
 Jak się domyślam, uratowała go pani?
 Wolę myśleć, że uratowaliśmy się nawzajem.
 Aha...  Lucy uśmiechnęła się po raz pierwszy, odkąd się spotkały, a potem
długimi palcami objęła filiżankę herbaty i poprawiła się na wyplatanym fotelu.
 Co pani zdaniem wydarzyło się tutaj tej nocy?  spytała Maggie.  To nie
mogła być tylko zabawa taserem, prawda?
 Nigdy nie widziałam takich skutków użycia paralizatora.  Lucy zadumała się
na moment, popijając herbatę.  Tyle że czasami pozory mylą. Przez lata farmerzy
stawiali ogrodzenia z drutu kolczastego. Bydło ich nie przekraczało, bo to wiązało
się z bólem. Intruzi też je omijali, bo wyglądały zdradziecko i groznie.
 Tak, oczywiście.  Maggie słuchała cierpliwie, przypominając sobie
argumentację Lucy, by potraktować sowę jako dowód w sprawie. Być może tak
właśnie odpowiadała na pytania: przysłowiami i ludowymi opowieściami.
 Teraz niektórzy używają drutu pod napięciem. W przeciwieństwie do
kolczastego, nie wygląda groznie, nie można też z góry stwierdzić, czy jest
niebezpieczny. Przekonujemy się o tym, gdy jest już za pózno.
Maggie powoli piła herbatę. Wyciągnęła rękę i poklepała Jake a, który głęboko
westchnął, po czym przewrócił się na bok, pokazując brzuch. Nadal głaskała
pieszczotliwie psa, lecz na jej czole pojawiła się zmarszczka. Nie patrząc na Lucy,
powiedziała gwałtownie:
 Więc co to wszystko znaczy, do diabła?
Ku jej zdumieniu Lucy roześmiała serdecznie. Wreszcie przetarła oczy i
powiedziała:
 My to się chyba dogadamy. Chodzi mi o to, że nie wolno odrzucać czegoś,
co wydaje się oczywiste. Przybyszom z zewnątrz wydaje się, że u nas życie jest
prostsze, a my jesteśmy mniej skomplikowani. Ale ludzka natura jest wszędzie taka
sama. Tutaj ludzie są zdolni do takich samych uczynków co ci w mieście. Mówiąc
wprost, można by pomyśleć, że w Omaha, Denver czy Nowym Jorku łatwiej jest
ukryć błędy czy też zło, ale czasami równie łatwo jest ukryć coś na widoku. 
Odstawiła kubek, sięgnęła do kieszeni kurtki i wyjęła z niej coś, co wyglądało jak
liść sałaty w szczelnie zamkniętym woreczku foliowym. Przez chwilę ostrożnie
obmacywała go palcami, wreszcie powiedziała:  Moim zdaniem to Safoia
divinorum, czyli szałwia boska. Nazywają ją też szałwią wieszczą. Zwykłą szałwię
hoduje się w naszych ogródkach, lecz ten gatunek jest psychoaktywny. Rośnie
głównie w Meksyku i w niektórych południowo-zachodnich stanach. Lud Mazateków
wierzył, że posiada właściwości lecznicze. Suszy się ją i pali albo zwija, kiedy jest
jeszcze zielona  uniosła woreczek  i żuje. Podobno ma się po tym silniejsze
halucynacje niż po LSD. To najnowszy szał wśród nastolatków.  Znów obmacując
woreczek, spojrzała na Maggie.  Znalazłam to pod ciałem jednego z martwych
chłopców.
 I schowała to pani do kieszeni?
 Szeryf Skylar nie ma złych zamiarów, tyle że posiadanie, dystrybucja i
sprzedaż szałwii boskiej to przestępstwo w ponad dwunastu stanach, w tym w
Nebrasce. W zeszłym miesiącu wyłowiono z rzeki ciało młodej kobiety. Niektórzy
twierdzili, że była na haju po szałwii. Myślała, że potrafi latać, i skoczyła z mostu na
osiemdziesiątej trzeciej. Ten most jest sto pięćdziesiąt metrów nad poziomem
wody. Kobieta była wtedy z przyjaciółmi. Nikt nie został aresztowany. Oficjalnie nie
wspomniano o narkotykach. Powiedziano, że to był wypadek. Czasami rodziców,
którzy opłakują śmierć dziecka, informacja o tym, że to dziecko robiło coś złego,
może do końca załamać. Nie chciałam, żeby to się gdzieś zagubiło z powodu
dobrych intencji szeryfa.
 Lucy położyła foliową torebkę na stoliku, w ten sposób oddając ją Maggie. 
Zrozumiem, jeśli nie chce pani, żebym nadal uczestniczyła w tym śledztwie.
Maggie nie tknęła torebki, tylko powoli popijała herbatę, zastanawiając się
nad tym, co zrobiła Lucy. Formalnie rzecz biorą, było to utrudnianie federalnego
śledztwa. Tak najpewniej zawyrokowałby każdy agent specjalny FBI czy detektyw z
innych służb kryminalnych. Mógłby nawet zaostrzyć opinię, nazywając taki uczynek
manipulowaniem dowodami. No i oczywiście był to też rażący objaw lekceważenia
hierarchii służbowej.
Tyle że zmarły szef i mentor Maggie, Kyle Cunningham, zwykł mawiać:
 Zasady ustanowiono po to, żeby ocenić ich zasadność, kiedy serce
podpowiada co innego.
Podniosła wzrok na Lucy i powiedziała:
 My to się chyba dogadamy.
PITEK
ROZDZIAA 16
Waszyngton, Dystrykt Kolumbii
Mary Ellen Wychulis czekała przed gabinetem nowej szefowej. Podsekretarz
Agencji ds. Bezpieczeństwa %7ływności nie znosiła spóznialskich podwładnych, za to
najwyrazniej jej nie przeszkadzało, kiedy czekano na nią. Mary Ellen skrzyżowała
nogi w kostkach i przytupywała zniecierpliwiona.
Ominęła ją pierwsza oficjalna zabawa dla dzieci, w której uczestniczył jej syn.
Mąż przysłał mejlem trzy zdjęcia  niewyrazne postaci dzieci otoczonych przez
nadmiar zabawek  ale to wystarczyło, żeby zrobiło jej się przykro. Dopiero przed
trzema tygodniami wróciła do pracy i już żałowała, że nie wzięła więcej wolnego.
Na domiar złego wróciła do nowej szefowej. Poprzedni szef otrzymał awans i
był tak miły, że przed odejściem zrobił wszystko, by zachowała swoje stanowisko.
W tych czasach to nie lada wyczyn. A zatem była wdzięczna, chociaż jej nowa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • natalcia94.xlx.pl