[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kach i ciemnowłosy, mały chłopiec, ubrany podobnie.
Po prysznicu obejrzała swoje piersi i z ulgą stwierdziła,
że chyba nie grożą jej poważne dolegliwości. Były bardzo
rozgrzane, lecz to biorąc pod uwagę okoliczności nie
wydawało się podejrzane.
Zeszła na parter ubrana w skromną, sięgającą bioder
tunikę i bermudy. Na werandzie czekało na nią śniadanie
- sok pomarańczowy, kawa i talerz słynnych placków
Rosabelle. Nagle Abby poczuła, że jest głodna i po
stanowiła na chwilę zapomnieć o diecie. Rozleniwiona
i zrelaksowana siedziała jeszcze przy stole i piła czwartą
filiżankę kawy, gdy Jake z Dominikiem wrócili ze spaceru.
Patrząc na mężczyznę, z którym mieszkała prawie
dwa lata, Abby zauważyła, że wyglądał trochę lepiej niż
w dniu jej przyjazdu. Oczywiście nadal był zbyt chudy,
ale na jego twarzy nie dostrzegła już tego napięcia co
poprzednio. Choć wydawało się to nieprawdopodobne,
wyglądał na zadowolonego z tego, że Abby przyjechała.
- Mamo, mamo, popatrz!
Jak tylko ją zobaczył, Dominik zostawił ojca, by
podbiec do Abby i wdrapać się na jej kolana. Chciał jej
»
118 NIEDYSKRECJA
pokazać olbrzymią muszlę, którą znalazł na plaży.
Spojrzała na Jake'a nad głową Dominika i stwierdziła,
że przyjmuje to wszystko z pobłażaniem. Wziął jedno
z krzeseł i usiadł na nim okrakiem twarzą do nich.
- Można? - spytał, unosząc pokrywkę dzbanka do
kawy. Był w jednej czwartej pełen. Wziął filiżankę Abby,
nalał do niej kawy i uniósł ją do ust.
- Powinnaś była pójść z nami - powiedział Dominik,
odciÄ…gajÄ…c uwagÄ™ matki od zaskakujÄ…cego widoku Jake'a
pijącego kawę z jej filiżanki. - Było mnóstwo muszli, ale
żadna nie była tak piękna jak ta.
Zawahał się chwilę, a następnie wyciągnął do niej
rękę z muszlą.
- Chcesz ją? Mogę ci ją dać.
- Och nie, ja... - Abby zaprzeczyła ruchem głowy.
Szukała wzrokiem oczu Jake'a, licząc na jego pomoc.
- Kochanie, to twoja muszla. Ty ją znalazłeś. Nie
mogłabym ci jej zabrać...
- On chce, żebyś ją miała - Jake wtrącił sucho,
kończąc kawę i odstawiając filiżankę. - Jeżeli odmówiłaś, i
bo myślisz, że mam coś przeciwko temu, to się mylisz.
Jest twoja. Wez ją i podziękuj.
- No, oczywiście, dziękuję, ale... - Abby niezręcznie
poruszyła się na krześle. Dominik zsunął się z jej kolan
na ziemiÄ™.
- Tata powiedział, że możesz ją wziąć - oświadczył,
a Jake odwrócił od nich wzrok. - Powiedział, że jej
kolor przypomina mu twoją skórę. Jest ładny. Jak myślisz?
Gdy kładła różową muszlę na stole, czuła, że jej
dłonie są lepkie od potu.
- To miło ze strony taty, prawda? - wyszeptała.
Widziała, że Jake był zażenowany i cieszyła się z tego.
- W takim razie przyjmuję prezent. Dziękuję bardzo.
Wam obu. Nigdy nie dostałam czegoś równie pięknego.
Jake wstał, ruchem godnym żonglera obracając krzesło.
- Jeżeli pozwolisz to pójdę trochę popracować - po
wiedział, niedbale zaczesując dłonią włosy do tyłu.
NIEDYSKRECJA
119
- Dominiku, bÄ…dz grzeczny. Zobaczymy siÄ™ na lunchu.
Abby również wstała i stanęła na ścieżce wiodącej do
domu.
- Czy musisz tyle pracować? - położyła dłoń na jego
ramieniu. - Dlaczego nie zrobisz sobie jednego dnia
przerwy?
- Nie musisz mi mówić co powinienem robić odparł
Jake i niezbyt delikatnie zdjął jej rękę. W jego oczach
widać było chłód i wrogość. - Nie wyobrażaj sobie zbyt
wiele Abby. Jeżeli pragniesz, bym pozwolił ci tu zostać,
trzymaj siÄ™ z dala od moich spraw.
Odszedł, a Abby przez kilka chwil dochodziła do siebie.
Już myślała, że stosunki między nimi zaczęły się układać,
a on potraktował ją wręcz obcesowo. Zapewne w dalszym
ciągu miał o niej nie najlepszą opinię, chociaż widać było
wyraznie, że nie przestała działać na jego zmysły.
Jednak, mimo zachowania Jake'a, był to zupełnie
przyjemny dzień. Jeszcze jeden, który mogła spędzić
z synem. Pocieszała się, że przynajmniej Dominik
przyjmował wszystko, co robiła, z entuzjazmem.
Ranek spędzili, bawiąc się przy basenie, a potem razem
z Jake'iem zjedli lunch, który podano w cieniu kolumnady.
W przeciwieństwie do Abby Dominik wchodził do wody.
Zapadła więc niezręczna cisza, gdy Sara zabrała chłopca,
by umyć i przebrać go przed jedzeniem. Jake nie miał
ochoty na rozmowę, a Abby ciągle miała w pamięci to, co
powiedział jej przedtem, w związku z czym nie mówili nic.
Kiedy wrócił Dominik oboje usiłowali zachowywać się
naturalnie. Jednak, gdy chłopiec poszedł na swą popołud
niową drzemkę, znów zapanowało milczenie.
Abby wróciła więc na górę do swojego pokoju. Na
dodatek zaczynała boleć ją głowa. Może też powinnam
odpocząć, pomyślała, padając że zmęczenia na łóżko.
Jednak jej oczekiwania nie spełniły się. Póznym
popołudniem obudziła się z przerazliwym bólem głowy.
Miała sucho w ustach i czuła, że wstrząsają nią dreszcze.
Nie ogrzał jej nawet ciepły wełniany sweter. Kiedy się
»
120 NIEDYSKRECJA
nim otulała, aż zasyczała, gdyż boleśnie uraziła skórę
piersi.
- No, nie - szepnęła z niedowierzaniem. Podciągnęła
w górę tunikę, obnażając zaczerwienione od słońca
ciało. Specjalnie nie założyła stanika po tym, jak usnęła
na plaży. Nie chciała niepotrzebnie podrażniać skóry.
Mimo to skóra paliła ją i była tak rozgrzana, że ledwo
mogła jej dotknąć.
Jake miał rację, pomyślała z rozpaczą, obciągając
tunikę. Przesadziła z leżeniem na słońcu i tym razem nie
ujdzie jej to na sucho.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]